Zmiany w technologii na przestrzeni lat.

Planeta Ziemia liczy sobie miliardy lat, w ciągu tych lat działy się na jej powierzchni rozmaite wydarzenia, których skutki obserwowalne i wyczuwalne są do dzisiaj przez jej mieszkańców. Pojawienie się na jej powierzchni człowieka, doprowadziło do powstania opracowanej przez niego technologii opartej na okiełznaniu praw przyrody i wykorzystaniu wiedzy wynikającej z doświadczenia przez niego uzyskanego, przekazywanego z pokolenia na pokolenie, tak iż wiedza ta mogła się potęgować i wzbogacać z upływem lat a nie zanikać w wyniku wymierania pokoleń. Uzyskano to dzięki umiejętności zapisu informacji w postaci pisma opartego na symbolach fonetycznych, a ta umiejętność w czasach obecnych rozszerzona została w przekaz multimedialny za pomocą komputerów i innych urządzeń elektronicznych wyposażonych w pamięć półprzewodnikową. Wynalezienie pisma było w czasach starożytnych punktem zwrotnym, gdzie matematyka, instrukcje słowne i algorytmy mogły stać się obiektem masowo stosowanym w szkolnictwie i nauce podstaw wiedzy. Wiedza w końcu nie musiała podlegać weryfikacji zdolnościom pamięciowym ludzi i mogła być przechowywana poza mózgami ludzi w postaci glinianych tabliczek, czy później pisma sporządzonego atramentem na papierze i w końcu pisma drukowanego oraz obecnie informatyki w postaci dokumentów elektronicznych i multimedialnych. Obecnie wszelkie informacje dostępne cywilizacji mogą być uzyskane poprzez Internet i przeglądarki internetowe, gdzie znajduje się cała wiedza zdobyta przez ludzkość. Reszta informacji jest dostępna w postaci pisemnej, ale jeszcze nie cyfrowej, albo w formie legend i będzie też dodana do informacji dostępnej w sieci internetowej w stosownym czasie. Jednak istnieje wciąż spora część wiedzy, która nie jest dostępna w zasobach wiedzy internetowej, wiedza która przepadła wraz ze swoimi posiadaczami w przeszłości, a byli to ludzie którzy uzyskali ją w sposób nie dostępny innym osobom, gdyż mieli specyficzne zdolności postrzegawcze, rozszerzoną percepcję, która umożliwiała im konstruowanie urządzeń technologicznych, czy instrumentów badawczych oraz sporządzanie zapisów wiedzy im dostępnej bez istotnego odpowiednika w dzisiejszej technologii i wiedzy. Ta wiedza została pominięta w kluczowy sposób przez im współczesnych ludzi lub specjalnie utajniona przez samych twórców tych podstaw wiedzy z uwagi na potencjał rzeczowy takiej technologii i zagrożenie braku odpowiedniego podejścia do niej przez resztę ludzi, co mogłoby narazić cywilizację na realne zagrożenie egzystencji. Wiedza jako taka może być różnie użyta, w zależności od usposobienia jej posiadacza, w sposób dobry lub zły. Gdyby mierzyć inteligencję samą miarą zdolności jednostki do zdobycia wiedzy, inteligentną i dobrą można by nazwać również sieć neuronową, chociaż nie potrafi ona zrobić z wiedzy użytku mierzonego później w kategoriach dobra czy zła, tylko tak jak zaprogramuje ją programista. Z czasem okazało się, że tworzymy technologię sztuczną opartą o rzeczywistość wirtualną i wkrótce staniemy się częścią tej rzeczywistości, i nie będziemy jej kontrolować, gdyż stanie się to zadaniem zbyt skomplikowanym dla mózgu biologicznego, zatem przekażemy sterowanie procesorom i komputerom opartym o zaawansowane systemy przetwarzania danych. Z chwilą, gdy proces został zainicjowany, co odbyło się poprzez wynalezienie tranzystora półprzewodnikowego, proces ten nie będzie mógł być już zatrzymany, zatrzymać go będzie mogło jakieś globalne zdarzenie, które polegałby na odcięciu ludzi od podstaw podtrzymania życia, bądź globalnego w skutkach patogenu, typu wirusa lub bakterii zmutowanej do postaci niewrażliwej na jakiekolwiek antybiotyki. Na początku zeszłego stulecia przecież doszło już do pandemii, w wyniku której życie straciło sto milionów ludzi, hiszpanki - grypy o wyjątkowo zjadliwej postaci, a następna pandemia dzieje się dziś i kto wie, ile osób jeszcze ona odetnie od dostatniego życia, a kto umrze. Czy inny los gotuje sobie nasza cywilizacja, konstruując wszystkie rodzaje powikłań produkując GMO i organizmy transgeniczne, trudno powiedzieć, ale ryzyko błędu ludzkiego, w wyniku, którego wymrą całe połacie kontynentalne jest coraz większe. Populacja ludzka na świecie wzrosła do tego stopnia, że być może nie ma od tego odwrotu, bo takie czynniki jak głód i inne czynniki uwarunkowań biologicznych mogą prace nad tymi technologiami znacznie przyśpieszyć. Człowiek w walce przeciwko zwróconym przeciwko niemu szkodnikom i innym czynnikom zagłady, posunie się bardzo daleko, by tylko przetrwać i zebrać plon ze skały. Czas najwyższy, żeby technologia wyprowadziła ludzi na zewnątrz planety i to nie mogą być sporadyczne akcje, oglądane w telewizji, tylko planowa eksploatacja i eksploracja systemu słonecznego, więc należy przyśpieszyć prace nad napędami kosmicznymi. Od czasu, kiedy człowiek pierwotny nauczył się posługiwać pierwszymi narzędziami, typu siekier, dźwigni i lin przy budowie swoich domów i uprawie pól, stał się konstruktorem i działającym planowo inżynierem własnego otoczenia, którym jak się później okazało jest również pobliski kosmos. Tam jest przyszłość, bogactwo i poligon, na którym będzie on szlifował swoją technologię i tam wsiądzie do pojazdów międzygwiezdnych i między-galaktycznych przez siebie skonstruowanych tu na Ziemi. Już dzisiaj to co mamy w technologii to jest dobry początek dla eksploracji układu słonecznego, a postęp nastąpi bez względu, którymi meandrami będzie on przebiegał i chociaż dzisiaj zdaje się, że sytuacja jest niepewna i cywilizacja zmierza w złym kierunku wszystko może jeszcze wejść na właściwe tory. 


W przeszłości niejednokrotnie zdawało się, że koniec cywilizacji jest bliski, mamy za sobą kilka krwawych wojen o zasięgu globalnym, do dziś świat niepokojony jest ich lokalnymi odmianami, gdzie śmierć zbiera żniwo, gdzie giną tysiącami cywile, a miasta są niszczone i rujnowane. Na tym polega niesprawiedliwość współczesnego świata, że niektórzy siedzą w ciepłych domach wyposażonych w komputery, prąd, gaz, bieżącą wodę i kanalizację, a inni cierpią głód i wojny - mocarstwowe przepychanki, państw w których człowiek nie stanowi istotniejszej wartości. Ci którzy zapewnili sobie przyszłość, poprzez nabrzmiałe konta bankowe w bezpiecznej strefie życia daleko poza tymi wydarzeniami, są też zależni i podatni na inne niebezpieczeństwa, życie w mieście i wysoko uprzemysłowionej rzeczywistości nie jest wolne od zagrożeń i to co nazywamy dobrobytem zmienia się często w komornika... Na przestrzeni lat, technologia wypracowana przez ludzi zmieniała się, po kilku rewolucjach przemysłowych, gdzie poszczególne etapy działalności ludzi zamykały się i przeradzały w nową jakość, pewne technologie pozostały, inne zostały wyparte. Człowiek nie jest istotą na tyle inteligentną, by zerwać ze swoimi przyzwyczajeniami w technologii, i chociaż ocierał się on o rozwiązania, które mogłyby rozwiązać ten problem, to i tak pozostał on przy tych metodach, co widać aż do dzisiaj. Można tutaj stwierdzić, że inteligencja ludzka kończy się w konfrontacji z własną krótkowzroczną korzyścią, a myślenie w kategoriach dobra miliardów kończy się już na trybie jednostki. Taki schemat to chleb powszedni dla systemu kontroli nad społeczeństwem, bez którego system ten nie mógłby działać poprawnie... Technologia nie utrzymuje obecnie społeczeństwa, natomiast jest ona narzędziem kontroli jednych jednostek nad drugimi. Nie zaradnymi zupełnie życiowo stają się już obecnie ci, którzy nie potrafią programować, a nie dawno jeszcze temu wykluczeni społecznie byli ludzie, którzy nie potrafili pisać i czytać. Te zmiany nastąpiły pomimo tego, że niektórzy mieszkańcy tego globu, dopiero co skończyli z kanibalizmem... Tak więc technologia uczyniła milowy krok, ale nie wszędzie i nie dla wszystkich. Inne formy technologii, które nie są przykrywką dla elementarnej potrzeby czerpania zysku przez magnatów technologicznych, nie są wdrażane w sposób umożliwiający propagację korzyści na ogół społeczeństwa, bo obecnie technologia jest formą wyzysku tych którzy z niej korzystają, całość zcentralizowana pod kątem obrotu środków nie ma nic wspólnego z utylitaryzmem dotyczącym społeczeństwa, a szkoda, bo przecież potrzeby społeczeństwa napędzają cały ten proces technologiczny i finansowy. To my jako pożyteczni użytkownicy infrastruktury, budujemy tego typu rozwiązania, które konstruują ten jeden schemat, odporny na reformację i pomimo tego że sytuacja rozwija się w pewnym kierunku, nie koniecznie od razu pretendującym do dobrego, to poprzez to, że nie wprowadziliśmy do swojego rozumowania procesów myślenia wyższego lotu, nie mamy rezultatów by pomyśleć o czymś więcej niż funkcjonowanie w przestrzeni ograniczonej do oscylacji pomiędzy potrzebami własnego organizmu a obowiązkiem prawno-społecznym. Nie mowa tu o tych, którzy już są zadowoleni z życia na osiągniętym przez siebie poziomie intelektualno - bytowym i technologicznym, ci wezmą zawsze to co im podano, nawet gdyby podano im to tysiące razy... Widać od razu, że to nie jest świat, w którym warto by zapuszczać korzenie i przez bardziej rozgarnięte jednostki, od razu odstawiany jest w kąt. W świecie technologii, zurbanizowanym i uprzemysłowionym do maksimum wbrew tym którzy zapewniają o bezpieczeństwie, w jednej chwili można stracić swoją pozycję społeczną, pieniądze i stabilizację życiową, po małym błędzie, który z początku wydawał się niewielki, ale później rozrósł się do katastrofy. Tak się składa, że świat komplikuje się coraz bardziej i dzieje się to wprost proporcjonalnie do wprowadzanej technologii. Postęp, gospodarka, finanse, wszystko łączy wspólna sieć powiązań, określanych jako globalna polityka i planowanie, wszystko to jest jednak zależne od surowców, metod produkcji energii, nie ma tu stałości, pewności, ani bezpieczeństwa globalnego, jest natomiast ciągła walka ekonomiczna i wymagania stawiane codziennie każdemu człowiekowi, by system mógł działać. Sytuacja ta będzie się prawdopodobnie pogłębiać i na krzyż zwykłego człowieka zwalą się jeszcze gorsze szykany. Technologia tworzona gdzieś obok, okrzyczana jako czwarta czy piąta rewolucja technologiczna nie wiele zmieni, gdy samopoczucie jednostki ludzkiej i jej poczucie wartości podupadnie w tym procesie. Robotyzacja, automatyzacja procesów kontroli produkcji przemysłowej i nadzoru publicznego i administracyjnego poprzez wprowadzanie systemów sztucznej inteligencji doprowadziła do sytuacji depersonalizacji i eliminacji pracownika jako podstawy produkcji przemysłowej i jako urzędnika, co wymusza potrzeba cyfryzacji życia standardowego mieszkańca tej planety. Nie wydaje się, żeby wprowadzanie zbytniego nadzoru poprzez systemy informatyczne miało wpływ polepszający jakość życia psychicznego człowieka. Raczej technologie te doprowadzą do ciągłego poczucia zagrożenia wśród społeczeństwa, poczucia odsłonięcia pojedynczego człowieka itd. Technologie, które miały wpływ na życie w przeszłości, cechowała prostota i łatwość naprawy zaistniałych problemów, obecnie w sytuacji, gdzie poprzez systemy cyfrowe można zarządzać całą rozbudowaną firmą, nie ruszając się z domu jest już normą. Komputer, który zepsuje się wymienia się w całości, niczego się już nie naprawia, bo przestaje to mieć uzasadnienie ekonomiczne, może to doprowadzić do sytuacji, gdzie ilość fachowców ograniczy się do samych informatyków, bo i tak proces produkcji i projektowania hardware jest obecnie lub stanie się niedługo nieingerencyjny przez ludzi. Roboty projektowane przez roboty, a nie przez ludzi - tak wygląda przyszłość technologii. Tak długą drogę musiał przejść przemysł i technologia, by doczekać się eliminacji swojego twórcy. Komputery, maszyny i roboty to przyszłość, tkanka biologiczna tutaj spada na niższy pułap, podyktowany swoją zniszczalnością i małą odpornością na czynniki zewnętrzne... 
     

Komentarze

Popularne posty