Tak jest.

Zdawało się, że ktoś mówił o wolności dla każdego człowieka. W tym przypadku nie wiem czy bardziej adekwatnym określeniem jest tutaj słowo logiczne czy tragiczne, że dopóki wolność jest zależna od ilości pieniędzy w kieszeni, dopóty nie ma mowy w cale o jakiejkolwiek wolności i nie ważne gdzie dramat, czy "sukces" ten się rozgrywa. W sytuacji gdzie kasa stawia warunki egzystencjalne, a predyspozycje do jej zarobienia ustalają kto ma jaką szansę w przepychance w danym społeczeństwie by wypłynąć na powierzchnię (czytaj być ponad prawem) to nie ma mowy o wolności w żadnym wymiarze. Standardowy człowiek trzymany jest na uwięzi ekonomicznej przez procesy cywilizacyjne jak pies, czy sztuka bydła rogatego i nie jest wolny, chyba że może on czuć się wolnym i w tym przypadku, bo wystarcza mu to co ma i nie ma on większych aspiracji, które ustala pieniądz i jego cyrkulacja światowa. Dlatego często skuteczna tutaj bywa taktyka kija i marchewki. Nie ważne, że nie chce on być częścią bagna, w którym tonie już od dawna tak dużo ludzi, ale faktycznie będzie w tym bagnie uczestniczył, pomimo braku swojej akceptacji, na zasadzie, że nieobecni nie mają prawa głosu. Gdyby był on obecny, a jest to kilka miliardów istnień na całym świecie, którzy zostali pozbawieni tego prawa, sytuacja musiała by zacząć się od postawienia obecnej cywilizacji na diametralnie odwrotnych zasadach. Co gorsza zapanował niski poziom wiedzy o własnych możliwościach jednostki ludzkiej, istnieje wiedza in plus i in minus zależna od charakteru człowieka ale większość z tych jednostek nie celebruje w żaden sposób swojego życia, bo nie ma takiej możliwości, albo ma ale źle ją interpretuje, nikt nie udostępnił wiedzy by podnieść tego rodzaju życia na wyższy poziom duchowy i intelektualny i jakość istnienia tak wielu jednostek opiera się wciąż jedynie na zaspokajaniu podstawowych funkcji życiowych. Zatem wielka jest nędza człowieka na Ziemi.



Niektórym może zdawać się że są wolni, bo mają dom, samochód, pracę, jednak biorąc pod uwagę prawdę o możliwościach człowieka w ogólnym wymiarze i to że wykorzystujemy własne mózgi tylko w nie więcej niż w 15 % dochodzi się wniosku, że nikt nie jest wolny, bo człowiek w rzeczywistości mało widzi i mało wie o otaczającej go rzeczywistości. Jednak czym mniej widzi i czym mniej rozumie tym lepszym kandydatem staje się do mielenia ekonomicznego - taka jest prawidłowość. Marnotrawione są bardzo duże kwoty pieniędzy podatnika, na poronione akcje, z których nie korzysta nikt, albo tylko ściśle określone osoby i instytucje. Dodatkowo system administracyjny, technologia, nauka stanowią połączony konglomerat, który ciągnie współczesnego człowieka na same dno, dodatkowo pozostając technicznie zależnym od ekonomii. Ci którzy w tym procesie stanowią rolę nadzorczą nie powiedzą że uczestniczymy wszyscy w swego rodzaju "dętej" grze, która prowadzi do rynsztoka, wręcz przeciwnie będą zachwalać ten układ, wyliczając jego zalety, a technologia zdolna zmienić ten los milionów została wyśmiana. Każdy z nas ciągnie za sobą spowalniający ogon w postaci tego systemu, zestawionego z całego aparatu sprawowania władzy i ucisku ekonomicznego. W sytuacji gdy ktoś przez to, że dzięki swojej pracy i zaradności dochodzi do dużych pieniędzy tak że może stanąć na wyżynie finansowej bo wyzwolił się i odciął ów spowalniający ogon, może ogłosić on swój sukces, ale to zdarza się dość rzadko. Dla większości tego rodzaju system nie jest tak łaskawy i wykorzystuje ich pracę aż do śmierci, tj. do zepsucia się robota biologicznego i jeżeli tylko istnieje cień szansy, że dany człowiek - robot może odprowadzać jeszcze zyski dla wszystkich tych podmiotów kontroli które marnotrawią czas i energię społeczeństwa, bo nie widzę tu innego powodu ich istnienia poza utrzymaniem całej tej bandy urzędników, którzy też składają się na społeczeństwo, to będzie on eksploatowany aż do końca lub do tego momentu, gdy jego eksploatacja okaże się niemożliwa z innego powodu typu kalectwo czy choroba psychiczna. Wynika z tego że struktura łojenia skóry uległa tu także znacznej stratyfikacji. Tak więc istota "dobrze i prawidłowo prowadzonej" polityki i ekonomii to nic innego jak takie żyłowanie społeczeństwa i kontrolowanie jego nastrojów, a w szczególności niebezpieczeństwa wybuchu zamieszek, na takim poziomie, aby nie stracić władzy i surfować jak najdłużej trzymając jednocześnie ręce w kieszeniach wszystkich tych ludzi składających się na to społeczeństwo. Inna sprawa, że to co ukształtowało współczesny obraz nauki z techniką i opartą na nich politykę z ekonomią, było kwestią zależną od wczesnej aktywności ściśle określonych osób, które święcie przekonane o dokonywaniu się ówcześnie milowego kroku cywilizacyjnego, były skłonne poświęcić się określonej idei, po to by żyć na wyższym poziomie ekonomicznym i dlatego nie było rozpatrywane w szerszej skali czasowej i ciągłości przyczynowo - skutkowej, bo było to podobne do stanu błogostanu wywołanego tą prymitywną technologią, co odczuwamy do dnia dzisiejszego w coraz bardziej dotkliwy sposób, a wewnętrzne tarcia całego systemu okazały przewyższać celowość ogólną i pożytek z tego przedsięwzięcia, które potocznie nazywamy cywilizacją.





Komentarze

Popularne posty