Czy reaktory fuzyjne rozwiążą problemy z wytwarzaniem energii na świecie ?
Tokamak jako urządzenie zostało po raz pierwszy zbudowane w ZSRR przez zespół naukowców radzieckich, było to urządzenie z założenia magnetyczne, z komorą próżniową, realizujące tak zwaną ideę magnetycznego uwięzienia plazmy. Urządzenie składało się z elektromagnesów zasilanych mocnym prądem, które wytwarzały silne pole magnetyczne w celu odizolowania gorącej plazmy od ścian urządzenia. Do tej pory jest to najbardziej popularna metoda, rozwijana niemal na całym świecie przez różne zespoły naukowe zajmujące się ideą opanowania fuzji termojądrowej w warunkach obowiązujących na Ziemi. Słońce, które realizuje fuzję termojądrową w sposób naturalny, nie ma problemu z separacją gorących gazów wodorowych, ani z utrzymaniem ich w określonej przestrzeni. Słońce nie potrzebuje separacji gdyż otacza je próżnia kosmiczna, co pomijając fakt że prawie cała energia Słońca powstała w wyniku fuzji termojądrowej rozprasza się bez bardziej znaczącego i konkretnego przeznaczenia w olbrzymich przestrzeniach systemu słonecznego, jednak zapewnia ono dostarczanie energii także do powierzchni Ziemi, a nie do jakiegoś systemu wtórnego. Grawitacja jest sprawą skali - im większa skala obiektu tym grawitacja rośnie, chociaż są obiekty kosmiczne które są małe jak np. gwiazdy neutronowe, gdzie materia jest zdegenerowana i sprasowana przez gigantyczną grawitację tak, że elektrony łączą się z protonami tworząc neutrony, przez co materia jest upakowana do maksimum, bo oddziaływanie odpychania ładunków jak w konwencjonalnej materii tam nie mają zastosowania. W warunkach ziemskich nie ma szans by kontrolować plazmę grawitacją, więc od podstaw zaczęto to realizować wykorzystując pole magnetyczne, ponieważ plazma jest naładowana elektrycznie i jak dotychczas jest to najbardziej wiarygodna metoda, przy której fuzja może być realizowana. Można by jeszcze zastanowić się nad zastosowaniem pola elektrycznego i elektrostatycznego do kontroli plazmy ale prawdopodobnie byłoby to trudniejsze od metod konwencjonalnych, jeżeli w ogóle możliwe. Inne formy realizacji fuzji są obecnie w odwrocie, inwestuje się miliardy w technologie tokamaku i ta technologia prawdopodobnie posłuży w przyszłości do budowy pełnowymiarowych komercyjnych elektrowni termojądrowych. Jeżeli ludzkości nie zdziesiątkuje zaraza albo inne skutki własnej zgubnej działalności i nie powrócimy do ery kamienia łupanego, to za kilkadziesiąt lat sytuacja na świecie może zacząć się obracać na dobre. Cóż z tego że obecne i następne dwa pokolenia będą żyły w smrodzie i brudzie, które wytwarza współczesny człowiek, bo na tych trzech pokoleniach będzie również ciążył obowiązek rozprawienia się z mankamentami współczesnej technologi i normalizacja tej niechlubnej sytuacji, właśnie dlatego że technologia była obciążona tak dużą nonszalancją naszych dziadków, którzy wymyślili sobie napędzać wszystko przy wykorzystaniu gazu atmosferycznego, którym równocześnie oddychamy i dzięki któremu żyjemy. Po drodze zahaczyliśmy o rozszczepienie jądra atomowego ciężkich pierwiastków, też nonszalancko jak zwykle zostawiając pokłady rdzewiejących beczek z radioaktywną trucizną na dnach mórz i oceanów i w sztolniach, licząc na to ze jakoś to będzie, że wszystko się rozproszy w morzach albo warstwy ziemi nas ochronią tak jak w przypadku próbnych podziemnych wybuchów atomowych, których trochę w przeszłości sobie zrobiliśmy. Otóż nie za bardzo. Taka logika to tak samo jakby ktoś wskoczył do głębokiej wody w ołowianych butach licząc na to, że się nie utopi. Reaktory termojądrowe mogłyby rozwiązać podstawowe problemy zapotrzebowania energetycznego dla instalacji naziemnych, łącznie z pojazdami naziemnymi. Jednak miniaturyzacja reaktorów, tak by mogły zasilać pojazdy latające w tym statki kosmiczne, to inna sprawa, wymagająca innego podejścia do technologii. Inne formy energii nie są znane ludzkości, ale to nie znaczy że takich form nie ma. Próbujemy naśladować procesy odbywające się w przyrodzie, to czego jednak nie widzimy jest istotniejsze. Nie widzimy tego co jest zbyt daleko, albo tego co odbywa się w skali tak małej, że obserwacja poprzez urządzenia techniczne tego typu procesów staje się na tym etapie rozwoju cywilizacyjnego niemożliwa. Istnieje też inna forma wyznacznika, który uniemożliwia nam zrozumienie pewnych procesów, są to procesy dyskretne, które uwidaczniają się dopiero przy zastosowaniu określonych urządzeń technologicznych czy metodologii działań. W przypadku naśladownictwa przyrody widzimy coś i analizujemy to co widzimy dochodząc do pewnych wniosków praktycznych, wszystko postrzegając przez pryzmat przestrzeni trójwymiarowej i innych zasad przyrodniczych. Wiele znakomitych rozwiązań technologicznych nie powstało i nie powstanie w przyszłości w procesie obserwacji przyrody, ani w procesie analizy uzyskanej przez naukę wiedzy. Są to rozwiązania, które albo powstaną w sposób przypadkowy i spontaniczny, albo w sytuacji przekazu danych od sił nienaturalnych, gdyż świadomość człowieka jest odbiornikiem emanacji, o których jeszcze bardzo mało wiemy. Nasza planeta żyje, żyła gdy nie było na niej ludzi, historia Ziemi to nie 5000 lat, to są przecież miliardy lat, coś tu było przed nami i będzie tu pomimo tego że aktualnie nie mieszka tu na stałe, nasza cywilizacja to epizod w historii wszechświata, jednak może być wylęgarnią naprawdę potężnej, rozpościerającej się na setki tysięcy lat świetlnych cywilizacji kosmicznej. Dopóki człowiek będzie polegał na tym co zdaje mu się, że jest wykonalne, dopóty nie poruszy kwestii tego co zasadniczy nurt technologiczny odstawił do lamusa. Jednakże nie powinno być tutaj żadnego dysonansu, wszystko co może posłużyć dla sukcesu cywilizacji powinno być bezwzględnie wdrożone, jeżeli tylko nie koliduje w zasadniczy sposób ze specyficzną sytuacją w której aktualnie znajduje się cywilizacja. W przypadku fuzji termojądrowej, były przypadki i do dzisiaj się one jakoś przewijają, różnych niekonwencjonalnych rozwiązań jak np. zimna fuzja. Zimna fuzja to fuzja przebiegająca w warunkach temperatury pokojowej, w każdym razie nie w warunkach wnętrza Słońca (miliony stopni Celsiusza). Tego rodzaju fuzja burzy dogmat fuzji termojądrowej jako takiej, i podważa praktyczny sens jej rozwijania. Tego rodzaju fuzja jest tak tania, że prowadzenie badań nad fuzją wysokotemperaturową staje się nonsensem, oczywiście tylko w przypadku gdyby udało się wykorzystać tego rodzaju zimną fuzję do celów masowej produkcji energii konsumpcyjnej. Gdy świat usłyszał o zimnej fuzji, prace nad fuzją wysokotemperaturową były już bardzo posunięte, myślę że to stało się głównym powodem, ale nie jedynym, spowolnienia prac nad zimną fuzją praktycznie do całkowitego wykluczenia jej z pola walki o przyszłość energetyczną ludzkości.
Inne formy uzysku energii cieplnej i dalej elektrycznej są w odwrocie. Przypomnijmy co stało się z australijską firma Lutec, było opracowane konkretne urządzenie - firma wysłała petycję do rządu o pomoc w drożeniu na dużą skalę, ale to co mamy dzisiaj bynajmniej nie polega na wykorzystaniu silników magnetycznych, brniemy w wysokobudżetowe przedsięwzięcia typu ITER'a. Przy takich nakładach finansowych nawet tego rodzaju rozwiązania w końcu powinny zakończyć się sukcesem, ale gdzie byśmy byli dzisiaj, gdyby firma Lutec odniosła sukces, gdyby pieniądze przeznaczane na technologię tokamaków poszły na rozwijanie silników magnetycznych, jest to pytanie bez odpowiedzi, ale świat na pewno nie wyglądałby tak samo. Pewne poczynania, z których nie ma odwrotu zostały przedsięwzięte, ucierpiały na tym technologie wolnej energii, o których w ogóle mało się rozmawia i nie wiele osób wie czym jest wolna energia. Świat co prawda nie składa się tylko z problemów energetycznych, bo za kilkadziesiąt lat to pokolenie pójdzie w niepamięć, a świat może zacząć rozwijać się w zupełnie innym kierunku, odmiennym od tokamaków, rakiet i transportu naziemnego jaki znany itp. Inna sprawa, że ktoś musi zainicjować pewne procesy, żeby doszły one do skutku, wszystko jedno czy będzie to jakaś instytucja, organizacja, grupa ludzi, czy ktoś inny. Martwi tylko fakt, że to co było na wyciągnięcie ręki, zostało pominięte a zaczęto rozwijać tak trudne do realizacji technologie jak kontrolowana fuzja termojądrowa. Jeżeli kiedykolwiek ktoś policzy ile jako cywilizacja straciliśmy na błędnym planowaniu strategii w skali globu, będą to setki bilionów dolarów. Cóż, jako ludzie pewnych sytuacji nie zdołamy naprawić, gdybyśmy mogli, świat ległby najpierw w gruzach, wtedy na jego zgliszczach może powstałoby coś lepszego, o ile byłaby jeszcze możliwość przywrócenia cywilizacji do jakiejkolwiek formy technologicznej, nie polegającej na łupaniu kamieni i strzelaniu z łuku. Gdy jednak zostaniemy przyparci do muru, gdy zatruta Ziemia upomni się o swoje, wizja głodu zaglądnie nam do oczu, istnienie populacji stanie pod znakiem zapytania, na skutek pandemii i defektów kodu genetycznego mieszkańców, być może wtedy rozglądniemy się wkoło i wyciągniemy właściwe wnioski z tego co robimy. Gdzieś istnieje punkt zwrotny, przy którym istnienie cywilizacji jest zagwarantowane, my znajdujemy się daleko jeszcze przed tym punktem i istnienie cywilizacji jest bardzo zagrożone, nie tylko na skutek własnej działalności. Rozwój technologiczny, który ma miejsce obecnie dobrnął do punktu w którym podstawy istnienia cywilizacji są zagrożone jak nigdy dotąd, teraz właśnie decydują się losy świata. Widać już wyraźnie co się dzieje, obserwując wszystkie te katastrofy, nasilające się pożary, fale upałów, kataklizmy w postaci huraganów o niespotykanej dotychczas mocy, coś dzieje się niedobrego z przyrodą i nie zapowiada się aby ta sytuacja uległa szybkiemu odwróceniu. Niestety, jednak dopóki globalnej katastrofy nie doświadczymy w sposób bolesny na sobie, nie podejmiemy radykalnych kroków przeciwdziałających, licząc że jakoś to będzie. Myślę, że to już jest kilka dekad zanim to się stanie. Jeżeli jednak chcemy wprowadzać fuzję termojądrową, musimy być raczej bardziej zdyscyplinowani, bo zanim jeszcze dojdzie do komercjalizacji tej technologii, świat może zostać prawie zniszczony, strefa zdolna do podtrzymania życia na jego powierzchni skurczy się do tego stopnia, że walka ludzi o życie przerodzi się w dramat, który odmieni losy cywilizacji na zawsze i nie naprawi tego nawet dostęp do taniej energii termojądrowej. W skali Kardaszowa reprezentujemy najniższą kategorię cywilizacji, którą ta skala obejmuje, czyli typu zero. Dopiero wejście do kategorii pierwszej może zagwarantować tej cywilizacji spokój ducha i przyszłość ale obecnie nie ma mowy o jakiejkolwiek pewnej przyszłości. Przyszłość niestety jest nie do przewidzenia, możliwe są różne scenariusze, w tym te najbardziej tragiczne. Wszyscy znamy historię, wiemy jak to wszystko się zaczęło ale nie wiemy jak się skończy, lepiej żeby się nie skończyło zbyt wcześnie, bo dzieci chcą żyć w miarę dobrych warunkach, a nie męczyć się jak skazańcy na nieludzkiej planecie. Planeta zaczyna być mocno zurbanizowana i zaludniona, jednak gdyby zarządzanie zasobami było skuteczniejsze nie byłoby głodu i chorób tropikalnych, bo planeta człowieka staje się nie możliwa do zamieszkania w strefie równikowej, robi się tam coraz gorzej. W strefie umiarkowanej upały też już osiągają wysokie wskaźniki temperaturowe, strach pomyśleć co będzie za te 30 - 40 lat. Poziom dwutlenku węgla rośnie w atmosferze, obecnie jest najwyższy w notowanej historii jego pomiarów. Może zdążymy z przestawieniem się na czystą energię, przed zasadniczą klęską ekologiczną, choć niektórzy twierdzą, że nie, bo właśnie przekroczyliśmy punkt przesilenia i procesy wywołane przez człowieka nie unormują się same i będzie coraz gorzej. Cywilizacja obarczona jest inercją więc szybko nie można niczego definitywnie przestawić, raczej są to długotrwałe procesy, wymagające wysiłku całego społeczeństwa, każdego narodu i woli polityków, którzy zdarza się że nie cechują się odpowiednimi cechami, a powinni być przecież przykładem dla społeczeństwa. Wszyscy wynieśli pewną edukację z wczesnych lat ale ta edukacji staje się prawdziwym problemem i nie ma zróżnicowania jakościowego, wszyscy chłoniemy ten sam przekaz, możemy rozmawiać na te same tematy, ale gdy ktoś mówi inaczej, burzy schematy, zostaje nader często zignorowany, bo nie może podeprzeć się żadnym autorytetem. Ktoś kto mówił sto pięćdziesiąt lat temu o fuzji termojądrowej, również był traktowany z przymrużeniem oka. Były różne teorie, ale niewielu łapało właściwy trop w temacie energii napędzającej Słońce, a już garstka śmiała mówić że kiedyś będziemy w stanie zbudować małe słońce na Ziemi. Tak i dzisiaj, nie wiele osób widzi coś więcej niż fuzja termojądrowa, energia z reaktora atomowego, choćby nawet najbardziej zaawansowanego, czy nawet uzyskiwanie energii elektrycznej w procesie anihilacji. Inne formy uzysku energii są jednak rzeczywiste, my postawiliśmy jednak na obieranie jajka ze skorupki młotkiem i stosujemy coraz to surowsze formy produkcji tej energii. Jednak siła tkwi w precyzji, a nie waleniu młotkiem w beton. Energia użytkowa, czy to elektryczna, czy to cieplna, może być wywołana z niczego, zaistnieje dopiero w chwili stworzenia odpowiednich warunków ku temu, to nie będzie energia uzyskiwana w procesie niszczenia materii, czy reakcji atomowych, będzie to energia pochodząca z interakcji materii z polem. Mało wiemy o polach jako takich, zajęliśmy się tak mocno strukturą materii, że o tym niemal zapomnieliśmy, a istnieją urządzenia, które wykorzystanie pola doskonale realizują w produkcji energii elektrycznej, wystarczyłoby zacząć te urządzenia produkować w większej skali na masowa skalę by zaspokoić, każdy głód energetyczny.
Komentarze
Prześlij komentarz