Zwolennicy i sceptycy napędu bezwładnościowego.

Od czasów starożytnych, do czasów Newtona, ludzie mieli różne koncepcje napędów pojazdów w które wierzyli. Po sformułowaniu praw dynamiki Newton określił na stałe kurs cywilizacyjny na jaki stać obecnie ludzkość. Sławna sentencja z zakresu praw dynamiki mówiąca, że nie można zmienić położenia środka mas, przez żadne siły wewnętrzne a jedynie przez przyłożenie siły zewnętrznej obowiązuje powszechnie w rozumowaniu oponentów napędu bezwładnościowego, nie można tym samym wyciągnąć się z trzęsawiska ciągnąć się za własne włosy, czy dmuchając w żagiel siedząc w łódce, do której jest przytwierdzony maszt z żaglem, itp. co jest zrozumiałe. Wprowadzenie do transportu samochodów wyeliminowało pracę koni i innych zwierząt pociągowych, miało to wpływ na istotny rozwój cywilizacyjny. Cywilizacja zlokalizowana na Ziemi wciąż jednak odczuwa braki technologiczne widoczne na co dzień wynikające z niemożności uzyskania czystych technologii i wydajnego i ekologicznego transportu poza-planetarnego jak również naziemnego i lotniczego. Pomimo tego, że rakiety stosowane są już powszechnie, co jest zgodne z kursem wyznaczonym przez prekursorów takich jak Ciołkowski, później Goddard itd. w dalszym ciągu jest to tylko kurs związany z planetą i jej pobliżem, poza tym prędkości uzyskiwane za pomocą rakiet na paliwo ciekłe są mierne i nie pozwalają na zbytnie oddalenie się od źródeł substancji chemicznych potrzebnych do napędu pojazdów. Według niektórych ludzi - nie ma odskoczni od napędu rakietowego w najbliższym czasie, gdyż jest to jedyna realna metoda transportu w kosmosie, niektórzy twierdzą wręcz, że napęd inny od rakietowego jest niewykonalny technicznie i tych ludzi jest stosunkowo najwięcej, na tyle dużo, żeby skutecznie powstrzymywać rozwój innych koncepcji nie opartych na koncepcji wyrzutu masy. Koncepcje oparte na innych założeniach niż metody polegające na zjawisku akcji i reakcji jak w napędzie odrzutowym i rakietowym są cały czas krytykowane i nie podjęta do tej pory została jakakolwiek szerzej zakrojona i merytoryczna dyskusja w kręgach naukowych na ten temat. Z drugiej strony, rozpatruje się koncepcję typu napędu WARP, albo podobne, jednakże według moich obliczeń prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu w konstrukcji napędu WARP w porównaniu do napędu bezwładnościowego, jest nawet niższe. Tyle tylko że koncepcja napędu WARP jest bardziej szanowana, gdyż opracowana została na bazie teorii względności, która jest obecnie na topie, jeżeli chodzi o swoje podstawy i nikt z poważnych badaczy nie ośmieli się za bardzo ingerować w jej kanony. Napęd bezwładnościowy pozbawiony jest tego typu zaplecza pochodzącego od takich wielkich postaci w nauce jak Albert Einstein i dlatego jest zmarginalizowany, pomimo tego, że pewne prace zostały poczynione, a określone rozwiązania technologiczne były już zaprezentowane z pozytywnym skutkiem. Rozwiązania materiałowe i ich zaawansowanie mogłyby być podobne zarówno w napędzie WARP jak i napędzie bezwładnościowym, jednak energie potrzebne do zasilenia obu zdają się wciąż pozytywnie rokować w kierunku napędu bezwładnościowego. Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) jak i prawdopodobnie inne agencje jak ESA i JAXA, wciąż eksperymentuje w zaciszu laboratorium, zarówno z napędem WARP jak i inercyjnym czy żyroskopowym, jednak widocznie nakłady na tego typu rozwiązania technologiczne pozostają zbyt ograniczone na to by osiągnęli oni sukces, zwłaszcza w cieniu technologii rakietowej, która musiałaby ulec kasacji, gdyby sukces ten przekształcił się w rzeczywistość. Tak się składa, że sceptycy napędu inercyjnego, jak dotychczas mają zaplecze finansowe i popierani są przez lobby technologiczne w obszaru całego świata oraz dysponują monstrualnym kapitałem, a zwolennicy tego napędu są ograniczeni tak naprawdę do garstki ludzi, bez jakiegokolwiek poparcia w podstawach naukowych i szczerze mówiąc mają znikomy wpływ na obecny kurs technologiczny obowiązujący na świecie i ta sytuacja prawdopodobnie szybko się nie zmieni. Gdyby jednak miała się zmienić to tylko w sytuacji jakiejś palącej potrzeby np. ewakuacji z Ziemi, na skutek katastrof naturalnych pochodzących z kosmosu lub na skutek samej działalności człowieka, mogłoby odmienić tą sytuację, gdzie potrzeba chwili byłaby potężniejsza od wszelkich lobby i sytuacji, przy której zagrożenie, że obecny deal technologiczny mógłby lec w gruzach, byłoby znaczące. Inne sytuacje nie wchodzą raczej w grę, ponieważ system polityczny, ekonomiczny i psychologia społeczna odrzuca szybki rozwój poza planetą, jaki udostępnić mógłby jakiś niekonwencjonalny napęd, społeczeństwo nie jest na to jeszcze gotowe, pomimo tego że rozwija się filozofię eksploracji pozaplanetarnej, tak naprawdę może to być jedynie kurs na podtrzymanie istniejącego rozkładu sił na świecie, z pominięciem istotnego interesu społecznego, społeczeństwo w tym układzie spada na drugi plan i nie ono jest tutaj beneficjentem systemu, a interesy 1 procenta najzamożniejszych, którzy skupiają w swoich rękach ponad 75 procent kapitału światowego, dla których każda zmiana eliminująca ich wpływy na świecie jest zagrożeniem dla nich i nie są oni zainteresowani jej zaistnieniem. 



Jedną z koncepcji burzącą koncepcje niemożności przesunięcia centrum mas za pomocą sił pochodzących z wewnątrz układu, jest prosta koncepcja obracającego się mimośrodu. Statycznie koncepcja nieruchomego środka mas niezależnie od sił wewnętrznych może mieć słuszność, jednak, gdy w grę wchodzą siły dynamiczne, wynikające z obrotu masy, sytuacja może ulec zmianie. Teza, postulowana przez niektórych dotycząca sił odśrodkowych, mówiąca, że jest to siła, która tak naprawdę nie istnieje, przeczy zjawiskom rejestrowanym w środowisku naturalnym i nie ma znaczenia czy jest to siła iluzoryczna, czy nie, gdyż ma ona wpływ na materię, podobnie jak grawitacja, czy magnetyzm i to jest właśnie istotne. To, że ma ona taki wpływ powinno być maksymalnie wykorzystane przez technologię w celach ogólnych, w tym do konstrukcji pojazdów i wytwarzania sztucznej grawitacji na stacjach kosmicznych. W skali atomowej, ta siła powoduje to, że podstawowe cząstki materii mogą w ogóle funkcjonować, gdyż działa ona na elektrony powodując to, że utrzymują się one na swoich orbitach przy oddziaływaniu z siłami elektrycznymi, wynikającymi z ładunków elementarnych.


Na razie jednak sceptyków napędu bezwładnościowego jest więcej niż jego zwolenników, co wynika w dużej mierze z nauczania w szkołach, gdzie koncepcje nie oparte na prawach Newtona nie są w ogóle brane pod uwagę. Wręcz traktuje się wyznawców tego typu napędów z uśmiechem politowania, z góry skazanych na porażkę w swoich nonsensownych wynalazczych koncepcjach. Nikt z nich jak do tej pory nie miał dostatecznego potencjału do zmiany tej sytuacji, a koncepcje te zostały zapomniane lub obecnie znajdują się w odwrocie. Mało się mówi w mediach o sprawach z pogranicza nauki, jeżeli są to dane nie opracowane przez koncerny o znaczącej pozycji technologicznej na świecie, a jeżeli już o tym się wspomina to są to wzmianki mało istotne dla ogółu sytuacji technologicznej i o znikomym na nią wpływowi, nad czym w mojej opinii należy ubolewać. Taka monotematyczność źle wpływa na rozwój młodych umysłów, tworząc kolejne partie zaprogramowanych naukowców, bez wizji, uproszczonych do głównego nurtu technologicznego wyrobników systemu. Napęd bezwładnościowy nie kłóci się z teorią względności, kłóci się natomiast z trzema prawami dynamiki Newtona, trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że prace Newtona zostały zweryfikowane przez teorię względności Einsteina i jest to inne podejście do tego samego tematu. Moim skromnym zdaniem Einstein pominął problem kwantowej grawitacji, w której swoje źródło ma inercja, bo stosując metody analityczne oparte na matematyce nie można dojść do rozwiązania tego rodzaju problemu, nie na tym etapie wiedzy. Niektóre zjawiska w przyrodzie nie mogą być opisane przez równania matematyczne, gdyż gdyby chcieć znaleźć ich rozwiązania nie starczyłoby czasu, w którym nasz wszechświat będzie jeszcze istniał.
Losy Ziemi zależą od zmian w podstawach, nie zaś od ustalonego kursu technologicznego, który wiedzie nasz świat w kierunku zagłady. Gdyby było inaczej, problemy ekonomiczne ustąpiłyby a dysproporcje zamożności by znikły, oddychalibyśmy świeżym powietrzem, a człowiek przestałby być więźniem własnej planety. To co się dzieje obecnie na świecie to jest brak poszanowania dla planety i brak szacunku do samego życia. Dzieją się makabryczne sceny i według mojej oceny nasza cywilizacja ma przed sobą nie więcej jak 50 do 80 lat egzystencji, w której można będzie w ogóle coś jeszcze uratować i jeżeli w tym terminie nie dokonają się jakieś istotne zmiany to los jej będzie przesądzony.


Komentarze

Popularne posty