Ciężki los niepokornych.

Kierownictwo SpaceX oraz Tesli potrafią używać technologii i tak z nią zatańczyć by zarobić przy tym co nieco dolarów i bądź co bądź należy im życzyć szczęścia, bo widzą problemy cywilizacyjne, bo nikt nie zaproponował czegoś lepszego, popartego taką kasą co właściciel Tesli, jak dotychczas, ale fakt, używania tylko jednej dziesiątej potencjału własnego mózgu jak dzieje się to w przypadku prawie stu procent ludzi na tej małej skałce - planecie Ziemi, jak wynika z badań nad ludzkim mózgiem przeprowadzanym przez znane grupy naukowców, zdaje się przesłaniać cały czas sedno spraw i nie doprowadzać do zmiany kursu technologicznego na bardziej przełomowy. Jak już widać wyraźnie niektórzy idą po ścieżce ugruntowanej przez starych wynalazców, samochody elektryczne nie były nowością ani Hyperloop (te dwie technologie pochodzą jeszcze z dziewiętnastego wieku), ani lądowanie rakietą na ogniu wylotowym (podobną technologię opisywał np. Stanisław Lem w wielu powieściach). Wszyscy z branży SpaceX pracowali tylko przy budowie rakiet, które już wcześniej wymyślili inni dobrze znani ludzie (R. Goddard), również nie wykazując się zbytnią oryginalnością (starożytni Chińczycy). Jak dotychczas kopiowanie technologii niektórym ludziom dobrze wychodzi, pomimo całej kasy, którą oni zarobili na realizacji tych starych koncepcji. Ale mnie ciekawi to, kto jako pierwszy wsiądzie do rakiety marsjańskiej wypełnionej ładunkiem wybuchowym w postaci paliwa, by w dodatku po drodze dostać meteorem w plecy (rakiety przecież nie posiadają ciężkich osłon chroniących przed kolizją z uwagi na masę użyteczną pojazdów ani żadnego pola ochronnego) i by tam męczyć się przy budowie habitatów w promieniowaniu i w skafandrach. Ale od czegoś trzeba by było zacząć, chociaż podejrzewam, że nawet kasa Musk'a, Bezos'a kiedyś się skończy, zwłaszcza wtedy, gdy ich rakiety zaczną wybuchać a plany zdominuje zła passa, co zdarza się i obecnie. Inni też nie wypracowali rarytasów (napęd rakietowy to napęd, który powinno się na dniach dzisiejszych zastąpić nowymi formami podróży kosmicznej nie mielić w nieskończoność tej samej technologii, zastępując to samo napędem jonowym, czy VASIMR), od początku grupka chojraków musiała dosiadać „ognistego smoka” tylko dla sławy i chwały, ale i tak wiadomo było przecież, że ryzykują własnym zdrowiem, a inni nawet swoją odwagę przypłacili życiem i to nawet nie podczas lotu tylko na ziemi, jak Gus Grissom i dwóch innych astronautów podczas prób z atmosferą z czystym tlenem, gdzie doszło do pożaru tragicznego w skutkach na skutek zwarcia, po stronie ZSRR także były straty w postaci spalenia się żywcem Bondarenki. Bo ciężki los spotyka tych, którzy nie chcą się pogodzić z losem jaki oferuje im życie zwykłego człowieka, chodzącego w niedzielę do kościoła i zjadającego codziennie posiłki, na które osobiście zarobił pracując w fabryce czy urzędzie. Jednak nie oto chodzi, żeby płynąć z prądem jak ryba z przyduchy i mamy coś do zrobienia tu na Ziemi, chociaż życie zawsze będzie zbyt krótkie na wszystko. Dla marzeń wielu ludzi oddało już życie i najczęściej od marzeń się wszystko zaczyna. Mamy astronautów, którzy są, można to śmiało powiedzieć, elitarną kastą wśród pilotów. Mamy środki transportu jakie mamy i nie są one bezpieczne, ale gdy chcemy polecieć w kosmos nie ważne jest jaki transport będzie konieczny, aby osiągnąć cel a celem jest zyskanie innych planet i ich bogactwa, nie chodzi tu o platynę czy złoto, tylko o przestrzeń życiową oraz możliwość rozwoju i prosperowania poza kiszeniem się w obrębie własnego globu rodzinnego. Najciekawszym elementem jest to jacy ludzi przejmą kluczową rolę w podboju kosmosu. Tacy właściciele pełniący rolę przywódczą w zbudowanych swoją ciężką pracą firmach jak Elon Musk, czy Jeff Bezos, to jak się może okazać, maruderzy starych technologii, oni się prawdopodobnie boją zainwestować w coś co wybiega diametralnie poza standardy, zwłaszcza w dziedzinie lotów kosmicznych i prawie na pewno nigdy nie wyjdą poza ściśle określony pułap, żeby zerwać z przeszłością technologiczną, by nie stracić swych majątków, albo nawet ryzykować jakąś ich częścią, może jest w tym jakaś koncepcja, jednak dla ludzkości nie ma z uwagi na to żadnego przełomowego obrotu sytuacji. Czy pracują oni nad napędem WARP ?, jeżeli tak to nie sądzę, żeby im się szybko poszczęściło, jeżeli chodzi o mnie jak i o nich, to prawdopodobnie nie doczekalibyśmy się wspólnie jakichś konkretnych odpowiednio zeskalowanych wyników prac. Jeżeli mają oni problem w bezstresowym podjęciu bardziej rewolucyjnych decyzji, to zdaje się, że problem ten występuje tylko w ich mniemaniu i ograniczeniach psychicznych, bo tak naprawdę inwestycja w niestandardowe napędy i źródła energii mogłaby uczynić ich setki razy potężniejszymi niż są obecnie. Dodatkowo żyjemy w społeczeństwie, gdzie każda nowa rzecz musi przejść swoją drogę wdrożeniową związaną z inercją wsteczną społeczeństwa oraz procesem doskonalenia myśli technicznej, który powstaje zawsze po wdrożeniu prototypów, nie wcześniej. Inna sprawa to to, że społeczeństwo często chłodno traktuje ludzi, którzy nie są podobni do standardowej wizji normalnego człowieka lub uczestniczą w marginalnych, niestandardowych wydarzeniach, które postrzegane są przez nie jako stwarzające potencjalne niebezpieczeństwo lub wprowadzające jakikolwiek dysonans do znormalizowanego życia jakie wiodą składający się na nie ludzie. Zwłaszcza przy tak hałaśliwej i podatnej na eksplozje technologii jaką jest technologia rakietowa, ludzie mogą mieć rację, że boją się o swoje życie jak i dobytek w przypadku, gdy coś mogłoby im spaść na głowy, a co mogłoby się przydarzyć, gdyby jakaś rakieta uległa awarii podczas lotu czy wejścia w atmosferę, co zdarza się nawet często. Trzeba pamiętać, że obecne pojazdy techniczne to są urządzenia nie dysponujące pełną swobodą poruszania się w przestrzeni kosmicznej, gdyż działają tak jak pozwalają im na to zasoby paliwa w zbiornikach oraz zgodnie z newtonowską dynamiką ruchu, bez znacznej ingerencji w niestandardowe możliwości technologiczne. W latach 50 – tych i 60 – tych zeszłego stulecia, nie było wyboru, bo na skutek rywalizacji mocarstw, albo ktoś uzyskiwał przewagę w kosmosie, zyskując możliwość wyprzedzenia uderzenia jądrowego na kraj przeciwnika, albo przegrywał całą batalię, bo pozostawało mu pięć minut zanim spadną pociski nuklearne. Ale sytuacja ta nie zmieniła się do dzisiaj, dalej używane są pojazdy wyposażone w silniki rakietowe, upłynęło już sporo czasu, tylko po to by przekonać się, że nie ma odwrotu od technologii opartej na wyrzucie masy..., tak to jest nonsens, który ciężko jest wyeliminować, bo to przemysł, za którym stoją setki miliardów dolarów albo euro. Ta sytuacja, którą spreparował system oparty na niewolnictwie finansowym, by nie dać ludziom wolnej ręki i nie uwolnić ich spod tyrani systemu monetarnego, co ma swoją kwintesencję w przemyśle kosmicznym, jest prawdopodobnie przejawem krótkowzroczności czynnika decyzyjnego. Jednak trudno jest polemizować z ludźmi okłamanymi co do rozwiązań technologicznych przez system, którym wmówiono, że nie ma innej skutecznej technologii poza tą która jest w użytku powszechnym. Kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą, o czym wiedziano już w czasach nazistowskiej propagandy, jednak ta prawda w interakcji ze społeczeństwem, cały czas jest niczym innym jak tylko kolejnym przykładem na to, jak łatwo i intratnie jest zmanipulować świadomość ludzi, chociażby robili to ludzie, którzy bardzo wierzą w to co przedstawiają społeczeństwu i w to co robią. Niestety tak się składa, że technologia, którą nam w sposób nieuczciwy sprzedano będzie coraz bardziej i bardziej rujnować ekonomicznie masy społeczne i odbędzie się to w skali międzynarodowej, ponieważ zaniedbano mechanizmy naprawcze i uzdrawiające tego typu sytuację dla podtrzymania zysku. Jednak nie wszystko można zrobić mając kasę, ekosystemu, uwarunkowań przyrodniczych i planetarnych nie można nagiąć do swoich potrzeb bez względu na to ile ma się kasy, tu potrzebna jest myśl techniczna wyższego lotu, której krezusi i instytucje państwowe cały czas nie posiadają i nie będą posiadać w najbliższym czasie, ponieważ już zdecydowano się na transfer zaufania do odnawialnych źródeł energii, co oznacza rozwój energetyki wiatrowej, hydrotechnicznej oraz energii słońca, a to nie jest optymalne rozwiązanie według mnie, ponieważ to są technologie raczej wielkoskalowe związane z potencjałem i energią słońca co jest ograniczeniem samym w sobie. Natomiast istnieją energie, które są samoistne i nie potrzebują żadnych zewnętrznych źródeł i mediów ani paliwa nuklearnego albo konwencjonalnego, by zaspokoić największe nawet zapotrzebowanie na energię mogącą zasilić potrzeby rozwoju cywilizacyjnego. Bo skierowaliśmy swój wzrok w stronę słońca, by doskonale wykorzystać jego energię, ale pominęliśmy takie rozwiązania jak wykorzystanie magnetyzmu oraz interakcji pól z grawitacją. Gdy zechcemy wybrać się wprost w kosmos, daleki kosmos, tego typu energia będzie pełnić podstawową rolę, by nie zastanawiać się co robić z przereagowanym paliwem nuklearnym, czy też zastanawiać się skąd wziąć energię by zainicjować sztuczna fuzję jądrową, co jest bardzo skomplikowane technologicznie. Technologia posadowiona na potrzebie dystrybucji energii i regulowana przez zapotrzebowanie przemysłu i gospodarstw domowych, jest systemem niedoskonałym, gdzie większość wyprodukowanej energii zostaje zmarnowana, bo nie można jej przechowywać, gdzieś ona musi się podziać, w nocy, czy w dzień występują wahania poboru mocy, które trudno jest kontrolować, a na łączach i systemie przesyłowym zawsze powstają ubytki tej mocy. Do tej pory radzono sobie jakoś z tym problemem dysponując nadwyżki mocy tak gdzie była potrzeba eksportując ją do innych rejonów połączonego systemu energetycznego, jednak to nie zawsze działa dobrze. Gdy już dostaniemy się na inne planety tam również będą tego typu problemy oraz inne, tam na pewno jak na Marsie, zapotrzebowanie na energię będzie inne, wyższe, bo Mars jest zimną planetą i zaistnieją tam ogromne zapotrzebowania na ciepło, gdy już się tam osiedlimy. Jednak zanim to się stanie i rakiety Muska zaczną w sposób permanentny i stabilny funkcjonować poprawnie, przestaną w ogóle wybuchać zapewniając pewny i stabilny transport, inni mogą opracować coś lepszego, co spowoduje, że jego sposób na zdobycie Marsa stanie się anachroniczny. Nie liczyłbym jednak na NASA, czy ESA, by opracowali oni szybko coś nowego, gdyż szukają oni daleko, coś co powinno wejść do służby w dniach dzisiejszych. Oni pracują na napędem WARP i nad efektem Macha i pędnikiem bez-reakcyjnym J.F. Woodwarda, co oznacza, że szybko tego nie wprowadzą do użytku, bo temat jest trudny technologicznie. Nawet, gdy im się szybko powiedzie to nie doprowadzą tego prawdopodobnie do realizacji z powodów ekonomicznych i koniunkturalnych. Świat stoi na rozdrożu, wojny, konflikty, krachy giełdowe, zarazy, trzęsienia ziemi, powodzie, osunięcia gruntu i susze wyniszczają tą planetę, nie patrzyłbym za bardzo z tęsknotą na jej obszar, bo kto pierwszy osiągnie sukces i wylansuje technologię kosmiczną, opartą nie na ciągu rakietowym, tylko na fizyce pól i mechanice ciała stałego, ten będzie coś mógł już zmienić w układzie politycznym i gospodarczym na tej planecie. To wszystko za długo już trwa i pora by była już coś zmienić w układzie światowym, jeżeli chodzi o konstrukcję pojazdów kosmicznych i pozyskiwanie energii elektrycznej i cieplnej, wiemy to wszyscy, jednak konserwowany obraz spraw przez rządy światowe nie pozwala na bliższe przyjrzenie się sytuacji oraz wypracowanie alternatywnych metod, bo te które są obecnie jeszcze są rentowne. Tu chodzi o kilka najbliższych lat może kilkanaście, do czasu, kiedy system zacznie się rozpadać. Niepokoje w polityce swoje zrobią i zaczną się nerwowe posunięcia, nawet już się one zaczęły, i zaczął się wyścig do niezależności energetycznej poszczególnych państw. Stabilny system polityczny to mrzonka, demokracja i kapitalizm to jest ułuda. Jedynym wyznacznikiem jest zdolność do przeżycia, wyprzedzenia innych i wykorzystania innych do własnych celów. Każdy kogoś do czegoś wykorzystuje. Rządy wykorzystują podatników do płacenia podatków, by potem te same pieniądze oddać emerytom i rencistom, którym znowu z rent potrącany jest podatek i płacą oni za klitki w miastach innym dzierżawcom, którzy też zapłacą podatek dla państwa. Społeczeństwo będzie się starzeć, jego produktywna część jest cały czas podkopywana przez potrzeby fiskalne państw. Może nie można oczekiwać od rządów, że zaniechają tego czy owego w opiece nad społeczeństwem i zainwestują w przemysł kosmiczny, czy nowe technologie wytwarzania energii, ale tak naprawdę gdyby one chciały coś dla społeczeństwa zrobić, to są już gotowe technologie, te które zostały odrzucone i zabronione, które uwolniłyby społeczeństwo raz na zawsze od monopoli, dyktatur technologicznych i życia na łasce i niełasce koncernów przemysłowych, jak prace nad urządzeniami wolnej energii Hendershota, H. Colera, J. Searla, P. Baumana, T. T. Brauna, czy nawet samego N. Tesli. Czas pokaże, kto odpadnie z gry, a kto zostanie na polu walki, na pewno nie emeryci i renciści zostaną na nim jako triumfatorzy. Tego typu ludzie jak wielcy posiadacze kapitału mają potencjał, ale nie mają głębszej wizji, chociaż mogliby osiągnąć więcej, gdyby trochę pomyśleli. Propozycje technologiczne są wszędzie, tylko trzeba obserwować otoczenie wprawnym okiem, a nie ulegać trendom i modom. Oni właśnie tym trendom ulegli i nie mogą sobie znaleźć właściwego miejsca w technologii, takiego miejsca, które miałoby natychmiastowy wpływ na życie miliardów ludzi, dotyczącego tego pokolenia, bo o tym tu mowa. Neuralink, Hyperloop, Tesla, PayPal, SpaceX to są osiągnięcia znaczące, ale tyle już lat minęło a te przedsięwzięcia dalej borykają się z przepisami w Stanach i na świecie i podobnie jak inne instytucje chcące coś natychmiast zmienić, grzęźnie w regulacjach prawnych i praktycznie rezultat z ich działalności w skali świata jest mizerny. Mając takich naukowców, inżynierów, programistów i całe tony kasy, nie skonstruowali oni dotychczas niczego nowego, tylko powielili wzorce. Bo pozostawanie na szczycie nie oznacza jeszcze pełnego sukcesu w technologii i może słusznym jest tu zamieszczenie uwagi, że ta technologia, którą wiele osób uważa za cud cywilizacyjny to nie jest sukces, tylko mycie ręki ręką. Ale dopóki nie wprowadzi się do technologii współczesnej definitywnego odcięcia od tych procesów, to system będzie pracował na kurs kolizyjny ze śmiercią planetarną, czytaj eksterminacji wszelkich przejawów pozytywnie rozwijającego się życia w obrębie globu. Nie ważne kto pierwszy naciśnie czerwony guzik, albo kto stłucze próbówkę, jeżeli odczujemy to boleśnie, bo wciąż nie będziemy mogli zabrać swojego tyłka stąd gdziekolwiek poza obręb atmosfery, nie wspominając już obrębu układu słonecznego. Może nie koniecznie dzisiaj, ale grawitacja zawsze zwycięża, wchłaniając w obręb planety nowych ludzi, doprowadzając do śmierci miliony istnień każdej dekady, co jest istotne, jeżeli pomyślimy, ile już różnych typów ludzi poświęciło życie by zmienić tą sytuację. Wszystkie dziedziny wiedzy współgrały, by żyło się lepiej…? No ale skoro mamy wszyscy tu razem się prześlizgnąć jakoś, bez większych strat moralnych przez życie, to niech niektórzy, uprawnieni przez dostęp do odpowiednich możliwości, się również zastanowią, jak uniknąć mielizny, a nie tylko ślizgać się po plecach innych. Inna technologia a przede wszystkim ludzie, którzy mogliby ją wprowadzić w życie nie byli znów taką rzadkością w historii, oni zostali jednak odrzuceni na margines, zostali wyzuci z możliwości skutecznego działania powziętego w celu realizacji swoich zamierzeń. Niektórzy zabrali swoje genialne pomysły wprost do grobu, zostawiając ludzi na śliskim gruncie, bo ci wyznając zasady, które im inne instytucje dyktujące co mają robić, o czym myśleć i w co wierzyć, przykazały, nie uznali za dobrą kartę ich prac. Takich elementów operujących na tkance społeczeństwa i nakazujących jest nader wiele, oni jednak najczęściej nie wprowadzają do obrotu światowego nic nowego, kto by wprowadzić chciał coś nowego do ich systemu będzie borykał się z problemami, będzie piątym kołem u wozu, pomimo tego, że stawką jest odwrócenie niełatwego losu miliardów istnień tu na Ziemi to nie chcą oni sobie pomóc, twierdząc, że autorytety które wyznają mają ostateczną rację a ich słowa są jedyną prawdą, chociaż fakty przemawiają w sposób jednoznaczny, a wyniki prac jaśnieją jak słońce w południe, mają bardzo poważny problem w uwierzenie wynikowi empirycznemu, jeżeli ten zdaje się kolidować z ich systemem wiary, czy ich przekonań. Przeważnie i tak jednak prawdy nadane odgórnie dla nich nie są możliwe bezpośrednio do zweryfikowania na drodze empirycznej, albo ktoś w nie wierzy albo nie, jest to indywidualny wybór jednostki, jak w przypadku wiar i kultów różnego typu. Jednak nie religia czy wierzenia ani jakiekolwiek inne nurty filozoficzne na Ziemi, są przyczyną komplikacji i problemów w życiu mieszkańców tej planety, bo ci nie dostrzegają swoich prawdziwych możliwości, nie odczuwają potrzeb wyższego lotu, skazani na monotonię życia i dorabiania się od łyżki do miski, są często jedynie więźniami fotela telewizyjnego. Brak organizacji dla wyżej zaplanowanych i celujących potrzeb jest w tym przypadku wyznacznikiem nagminnym i niewątpliwie całkiem zasmucającym. Istnieje jednak niedostrzegany przez wielu ocean możliwości, który jest niedoceniany. Mało kto chce wyjść poza skorupę, którą ugruntowało państwo, kościół, wymogi społeczne i nie chodzi o wykroczenie poza prawo i regulacje, które te instytucje prezentują sobą, ale o rozbudowę ich w pozytywnym kierunku. Chodzi o rozwój cywilizacyjny przebiegający burzliwie i mający wpływ na podstawy cywilizacyjne a nie przetwarzający w nieskończoność elementy poboczne, nie kierując nadmiernej uwagi w centrum i sedno problemów cywilizacyjnych. No ale przecież jest już rezultat w technologii, we wszystkich prawie dziedzinach technologicznych, co jednak z tego, jeżeli nacisk jest położony nie tam, gdzie trzeba. To co znajduje się w centrum życia człowieka w stosowanej technologii, jego zależności od warunków planetarnych, nie dotyczy aktualnie praktycznych żadnych newralgicznych rejonów jego aktywności, jeżeli chodzi o transport i przemieszczanie się w obrębie planety. Ktoś musi unormować niesymetryczny rozwój cywilizacyjny z jakim mamy do czynienia już od wielu lat. Ale obawiam się ci którzy ten rozwój czynią niesymetrycznym, czerpią z tego stanu rzeczy tak wysokie korzyści, że trudno ten proces przerwać. Muszą się oni zacząć poważnie obawiać się utraty władzy finansowej lub innych możliwości, by sytuacja ta uległa zmianie. Są to rządy, instytucje o charakterze globalnym, które dysponują możliwością decyzji istotnych w skali całego globu, inaczej nie dojdzie do natychmiastowych zmian jedynie do ewolucji, która przedłuży proces dewastacji i degradacji otoczenia oraz jego wyeksploatowania surowcowego. Za późno podjęto niektóre decyzje dywersyfikacji źródeł pozyskiwania energii, uniezależniania się systemów jej produkcji od zewnętrznych producentów paliw i ich zamiany na odnawialne źródła energii, które tak naprawdę nie są odnawialne w czystym znaczeniu tego słowa. Cała energia dostępna w użytkowanych procesach technologicznych pochodzi od słońca. Słońce to potężne źródło energii termonuklearnej, której tylko znikomy ułamek dociera do Ziemi. Przestawienie wszystkich procesów uzysku energii na bezpośrednie lub pośrednie metody jej generowania związanego ze słońcem, mogłoby zapewnić prosperowanie cywilizacji w dużej skali czasowej, ale znacznie taniej byłoby przestawić się na magnetyczne metody produkcji energii, wykorzystujące na przykład energię magnetyczną silnych magnesów stałych, energię nadwyżkową powstającą w wyniku pracy urządzeń opartych na nadsprawności, urządzeń elektrycznych i elektrotechnicznych wykorzystujących inercję własną masy oraz urządzeń wykorzystujących wyporność, energię płynów, wody do generowania energii elektrycznej, które pracują przy wykorzystaniu grawitacji planety i ciężaru własnego masy. Dopiero po upływie jakiegoś czasu cywilizacja przekona się co warto osiągnąć, a co nie, może wtedy skłoni się w kierunku wolnej energii i do nadsprawności urządzeń elektrycznych, by zyskać nową formę egzystencji technologicznej, która nie zależy ani do energii słonecznej, ani od grawitacji, ani od innych form promieniowania elektromagnetycznego, jak promieniowanie jonizujące, czy reakcji atomowych indukowanych przez cząstki elementarne. Będzie miała do czynienia wtedy z czystą energią, naprawdę mającą potencjał do zmian w życiu miliardów ludzi, a wprowadzając dodatkowo transport oparty o mechanikę materii i grawitację oraz o pole magnetyczne przyczyni się do promocji człowieka poza układ słoneczny i wyzwoli energię właściwą do pozbycia się więzów i uzależnień związanych z czynnikami planetarnymi, dając wgląd w to co obecnie jest zakryte przed okiem człowieka, a co od wieków przykuwa jego zainteresowanie i co jest źródłem inspiracji dla całej cywilizacji na Ziemi.



Komentarze

Popularne posty