Informatyk bez dyplomu - teoretyk napędu bezwładnościowego...

Tak się składa, że akurat ostatnio coraz bardziej staję się "teoretykiem" napędu bezwładnościowego... () Od kilku już lat jak nietrudno zauważyć, nie ma na razie na horyzoncie i w moim bezpośrednim otoczeniu kogoś kto by zechciał wejść w ten rodzaj tematu oprócz mnie i może kilku innych rozsianych po całej Polsce fanatyków niewielkiej rangi i pasjonatów tego typu technologii (szalonej czy głupiej i iluzorycznej technologii, jak uważają niektórzy). Wynika to z tego faktu, że niewielu ludzi, zwłaszcza niewielu z tych ludzi, którzy wyrośli na prawach dynamiki Newtona i teorii relatywistycznej Einsteina, ma odwagę zaryzykować, wbrew głównemu nurtowi, podjęcie promocji tego napędu, w sytuacji powszechnego braku zaufania do tego typu rozwiązań technicznych, co wiąże się także z brakiem konstruktywnej deklaracji odpowiednich osób do realizacji finansowania konkretnych celów i projektów z tego zakresu technologii. Zbiorowe zdanie jest bardziej zbliżone do twierdzenia, że taka technologia nie może działać i nie będzie nigdy działać w żaden ewidentny sposób. Jednak równocześnie oponenci utrzymujący takie zdanie, nie potrafią wytłumaczyć w jaki sposób działają takie urządzenia jak napęd inercyjny Normana Deana, napęd inercyjny Thorsona czy inercoid Tołczyna. 


Zdjęcie nr 1 - Urządzenie Mike'a Marsden'a - lewitacja uzyskana
w trakcie pracy napędu inercyjnego jego pomysłu.

Czy to nie jest rodzaj jakiejś choroby wzroku polegającej na maniakalnym trzymaniu się twierdzeń i praw, podczas gdy namacalnie i naocznie zostały one już dawno poddane w wątpliwość poprzez ludzi którzy wyzbyli się uniformów skostniałej nauki w formie akademickiej i to zostało im poczytane za szarlataństwo, czy odszczepienie od głównych kanonów z negatywnym skutkiem, co ciekawe ten skutek najbardziej dotykał tylko tych profesorów i nestorów nauki standardowej, którzy posiadają największą obstrukcję dotyczącą afirmacji własnego podejścia do teorii naukowej, której są oni konserwatystami. Być może prezentowane przeze mnie podejście jest zbyt bardzo zorientowane na samą próbę udowodnienia słuszności założeń napędu bezwładnościowego bez powoływania się na obliczenia i fakty potwierdzające te założenia, podczas gdy ktoś może zarzucić mi ze tak na prawdę, gdyby napęd ten nie był fikcyjny to już doczekałby się swojej racjonalizacji i że nie ma rozziewu pomiędzy nauką a tego typu rozwiązaniami jak napęd bezwładnościowy. Nie jestem miłośnikiem teorii spiskowych i interesują mnie tylko fakty i prawda. Żadne teorie spiskowe tutaj nie mają zastosowania, to nie jest moje podejście i nie chcę oskarżać obecnych ludzi nauki i wielkie przedsiębiorstwa o brak troski o przyszłość cywilizacji i jej dobro, jednak to co robią ci ludzie i te korporacje wskazuje na jakiś rodzaj co najmniej dysonansu pomiędzy tym co deklarują a tym co ostatecznie trafia na szeroki plan technologiczny i gospodarczy, i co w konsekwencji warunkuje grę rynkową w ogólnym sensie i co odbija się na życiu miliardów ludzi zgromadzonych na powierzchni tej małej planety. Jest jednak wiele osób na świecie, które dostrzegają potencjał tego rodzaju systemu napędu, którzy mają na swoim koncie już po kilka rozwiązań technicznych działających w oparciu o zjawiska fizyczne występujące w napędzie bezwładnościowym. Piszę te parę słów, bo uważam, że to szkoda, że tak się dzieje, że napęd bezwładnościowy jest zmarginalizowany, bowiem z tym sposobem napędu mogłyby wiązać się fantastyczne wręcz możliwości techniczne, gdyby zamiast powielać to co już okazało się mało efektywne i co już znamy i wiemy już, że jest to technologia nie dla wszystkich, tylko dla wybrańców i ewentualnie ludzi z napchaną kasą kieszenią, przestalibyśmy wierzyć w mało efektywne technologie i przystąpilibyśmy do prawdziwego dzieła. Nie tylko ja uznałem, że technologia, która istnieje obecnie nie jest w stanie mnie zadowolić pod pewnymi względami, więc zacząłem szukać czegoś innego w zakresie napędów przydatnych w kosmosie, gdyż moim marzeniem od zawsze było uzyskanie możliwości swobodnej podróży po wszechświecie, opuszczenie atmosfery i grawitacji planety na której się urodziłem, a inne moje marzenie to opracowanie źródła energii, które nie byłoby zależne od ilości paliwa oraz możliwe byłoby otrzymanie energii poza planetą w dowolnych ilościach. Marne losy świata będą, dopóki, rządzić będzie co kto lepszy z wypchanym portfelem oraz ludzie z tytułami naukowymi na usługach obecnego systemu naukowo-technologicznego. Dopóki ludność świata nie zmądrzeje i nie wybierze tego co zapewni prosperowanie całego świata, a nie tego co popularne, co służy jednemu tylko celowi, czyli eksploatacji mas ludzkich i ich totalnemu zużyciu oraz zupełnej fiskalizacji życia na tej planecie i poddaniu obywatela Ziemi w niewolę pieniądza, dopóty światem będzie rządzić przemoc i chciwość. Mamy totalną komputeryzację życia, zaawansowana elektronika jest już niemal wszędzie. Ostatnio znalazłem w domu prawie nową paczkę dyskietek 1,44 MB, która może już tylko posłużyć dzisiaj do prezentacji antyków komputerowych dzieciom (jak to kiedyś przechowywano programy w DOS oraz pliki z edytora tekstu...). Czasy się zmieniają, kolejni sąsiedzi umierają... i odchodzą coraz to bliższe osoby, a na świecie, tak owszem, zmienia się dużo, ten jednak, jak się obawiam, nie rozwija się w dobrym kierunku. Systemy podtrzymania gospodarki i przemysłu zjadły tak dużo kasy, że rozdęte tym posiłkiem pękną jak komar, który napił się za dużo krwi... Zjadły one tak dużo kasy, że dla pasjonatów alternatywnych napędów ustanowiły ciężki los i kłodę za kłodą rzucaną pod nogi, nie zostawiły zbędnego miejsca, gdzie mógłby narodzić się nowy standard w nauce i technologii. To błąd fatalny, który zaowocuje bankructwem cywilizacji, co widać i już - tak dobrze nam było bez korona wirusa, że aż z nudów w dobrobycie nastąpiła zaraza. Czy to przypadek, że miliony utopione w badania genetyczne i bawienie się w Boga, nie przynoszą zamierzonych skutków, a raczej skutki opłakane? Zawsze, gdy ma się coś zmienić na świecie ktoś interweniuje i pojawia się nowa wojna, to też chyba przypadek...


Zdjęcie nr 2 - napęd inercyjny mojego pomysłu, jeden z wielu które 
opracowałem.

Komentarze

Popularne posty