W moim przekonaniu.




W nauce dobrym jest to, że jest ona prawdziwa

bez względu na to czy w nią wierzysz czy nie.


– Neil DeGrasse Tyson.

Konieczność nauczania wiary stanowi odwrotność proporcjonalną konieczności zdobywania wiedzy, ponieważ trwanie w wierze i sama wiara oznacza zaufanie, trzymanie się kanonów i często po prostu oznacza zaprzestanie dalszego dociekania prawdy, wyższa wiedza i samoświadomość jednostki oznacza mniejszą konieczność wiary, przekonań religijnych, wiedza to gotowy wstęp do możliwości praktycznych, ponieważ wiedza otwiera oczy na prawdę oraz daje podstawy do radzenia sobie w życiu, w procesie wiary, która służy do przyswojenia wiedzy dochodzimy do poznania tej wiedzy. Musimy niektóre fakty przyjąć na wiarę, by zyskać następny szczebel w wiedzy, chyba że podstawy których się uczymy są obarczone błędem, wtedy zejście na pobocze wiedzy nie napawa niczym optymistycznym. Nikt nie dysponuje ani doskonałą wiarą ani doskonałą wiedzą, zawsze te dwie wartości muszą jakoś współgrać ze sobą w świadomości ludzkiej. Generalnie człowiek wiary to człowiek spokojny, który nie poszukuje już wiedzy, który nie spekuluje informacją, danymi, ale czy jego droga prowadzi go tam, gdzie on chce? Bo bez dociekania prawdy o wszechświecie z czasem staje się on bezradny, gdy ma rozwiązać poważne problemy życiowe, musi zdać się na pomoc z zewnątrz. Tak się jednak składa, że nie można przekazać żadnej wiary bez podstawowej wiedzy dziecka na temat pisma, mowy itp. więc tu wiedza ma znaczącą przewagę i pierwszeństwo przed wiarą, którą budują informacje uzyskane w procesie percepcji zmysłowej. Jednak przecież nikt nie zacznie się uczyć bez przyjęcia na wiarę przekazu informacji, któremu zaufał, często ten wybór zachodzi w sposób wybitnie automatyczny jak u dziecka. Wszyscy dążymy do poznania prawdy o sobie i otaczającej rzeczywistości, ale w wyniku akceptacji pewnych kanonów odchodzimy od tej tendencji, by wycofać się z aktywnego poszukiwania na korzyść tego o czym się dowiedzieliśmy i czemu zaufaliśmy. Wierzyć w cokolwiek może każdy człowiek jednak jest to wyższa funkcja psychiczna do której potrzebna jest wewnętrzna deklaracja, często nie potrzebna do tego jest większa, zbyt rozbudowana wiedza, jest to często podstawowa wiedza o prawdach wiary, w które się wierzy, natomiast nie każdy może wykonywać bardziej złożone czynności umysłowe związane z nauką i technologią, jak programowanie, pilotaż śmigłowca czy obsługa tokarki, to wymaga przeszkolenia technicznego i podstaw z innych potrzebnych dziedzin wiedzy, dla niektórych to jest zbędne, bo ich celem jest po prostu medytacja, kontemplacja oraz ubóstwo, jak w przypadku zakonów różnego rodzaju. Można wierzyć w marzenia, konsekwentnie dążąc do ich realizacji, w sprawy związane z codziennością, może nieco niższej jakości, czy po prostu w sukces, ale można też wierzyć w sprawy nadprzyrodzone, zależnie od własnego wyboru i preferencji. Tam, gdzie możliwości technologiczne są wysokie, gdzie istnieje technologia na zaawansowanym, wysokim poziomie, jednostka zaczyna podlegać swoistemu technicznemu lenistwu a konieczność nauczania wiary zdaje się ulegać podważeniu, buduje się wtedy społeczeństwo technokratyczne i opływające w dobrobyt, który może się obrócić w bezwartościowy letarg ideowy i moralny, gdyby nie wiązało się to z elementem wyższej wizji i wyobraźni. Istnieje zjawisko osłabiania nauczania religii w życiu społeczeństw, gdzie technologia wypiera religię z życia człowieka we współczesności, z uwagi na to, że bardziej potrzebne do życia są umiejętności technologiczne, w tym te wynikające z technologii w praktyce, gdzie człowiek skupia się na życiu jakie zna z prostych przyczyn, skupia się na umiejętnościach dzięki którym może utrzymać rodzinę i siebie ale jest to również często przyczyna polegająca po prostu na wyborze lżejszego życia, bardziej przewidywalnego w skutkach. Sama wiara dotycząca samej sfery duchowej i nadprzyrodzonej, przy użyciu której można zachować standardy postępowań w społeczeństwie nie wystarczy do życia we współczesnym świecie, na którym każdy ma jeszcze jakiś czas przebywać, w zależności od własnych uwarunkowań biologicznych, bez względu na własną sytuację związaną z globalną polityką władz i programowania społeczeństwa, tu często bardziej liczą się umiejętności i sztuka przeżycia w społeczeństwie pod dyktaturą pieniądza, gdzie system monetarny odznacza swoje piętno na każdej niemalże dziedzinie życia społeczeństwa. W krajach zachodu to zjawisko jest coraz bardziej dostrzegalne, tam kościoły zamieniane są na budynki o innych funkcjach praktycznych z uwagi na to, że odsetek ludzi kultywujących jakakolwiek wiarę zmniejszył się do wartości minimalnych, gdzie brak ludzi przychodzących na niedzielne msze święte (brak większej ilości zdeklarowanych katolików i chrześcijan, natomiast przyrost ilości muzułmanów). Można się zapytać czy pod względem moralnym Europa zachodnia nie cofa się w rozwoju, jednak wiadomo, że zaistniało tam powszechne przyzwolenie by katolicyzm i chrześcijaństwo zostały zrewidowane przez politykę i próby wprowadzenia społeczeństwa technicznego, tam narodził się nurt reformacji w przeszłości i tam rewizja ideologiczna polega na promowaniu nowych nurtów powstałych na gruncie postępu technologicznego, gdzie w sposób bezwzględny poszkodowane zostają wartości konserwatywne, tradycyjne. Podobne tendencje obserwuje się na całej Ziemi. Dwa przeciwstawne nurty zarówno w Europie jak i USA, z jednej strony anty-katolicyzm pojmowany jako nowy wymiar utożsamiany z religią przyszłości opartą na technologii, biotechnologii oraz inżynierii genetycznej, preferencji wartości liberalnych oraz z drugiej strony nurty wyrosłe na bazie wartości konserwatywnych, prawicowych i tradycyjnych, toczą obecnie szeroko zakrojona walkę na froncie, którym jest zarówno świadomość ludzi jak i polityka w dużej i małej skali. Ten problem nie jest nowy, jednak obecnie zdaje się on nasilać do niespotykanych w przeszłości form, dając przyzwolenie na wejścia w przestrzeń medialną i społeczną różnym radykalnie usposobionym ludziom. W każdym społeczeństwie istnieje jednak odsetek ludzi wartościowych jak i mniej wartościowych, co może być uwarunkowane przekrojem wartości wyniesionych z domu, z nauczania powszechnego religii opartej na podstawach empatycznych i ogólniej kanonie współczucia lub jego braku dla innych ludzi. Na przykład religie takie jak katolicyzm, chrześcijaństwo czy mahometanizm i hinduizm nie propagują wartości negatywnych jak rasizm czy inne formy nienawiści i nie nawołują do niej jedynie są źle interpretowane przez ludzi trudniących się analizą pism świętych takich jak Biblia czy Koran. W pismach świętych jak hinduistycznych (Bhagavad – Gita), Biblii oraz Koranie istnieją zapiski o stanięciu do walki z wrogami, ale w tym przypadku należy pamiętać o ich czysto symbolicznym charakterze i nie wolno ich interpretować w sposób dosłowny. Istniejące ideologiczne przeświadczenie o słuszności jedynie własnej religii istnieje tylko w świadomości ludzi stąd prześladowanie za wiarę, nienawiść do innych kultur, to wszystko jest domeną ludzi, którzy widzą coś od gorszej strony zapominając o stronie lepszej, jaśniejszej, zatem starają się być może znaleźć coś godnego odrzucenia, potępienia i prześladowania. Z punktu widzenia cywilizacji religie nie są czymś negatywnie wpływającym na procesy postępu technologicznego i cywilizacyjnego ponieważ mają one potencjał do tego by stanowić szkielet moralny potrzebny do życia w harmonii z drugim człowiekiem jak na przykład jest w przypadku dekalogu, pod warunkiem że nie są one przedmiotem i źródłem uprzedzeń, konfliktów czy wojen i mogą stanowić podstawy do tego by cywilizacja mogła się rozwijać bez notorycznego łamania prawa ustanowionego przez ustawodawstwo państwowe ale też tego związanego ze sferą nadprzyrodzoną, co jest sprawą sporną, bo na razie są to dwa różne prawa, o czym prawie codziennie się przekonujemy, ponieważ na co dzień łamiemy prawa Boskie, przez co okazujemy się po raz kolejny ludźmi niewiernymi, czerpiąc inspirację jedynie z doświadczenia relacji międzyludzkich, które uzyskaliśmy przez percepcję własnych błędów. Dlaczego zdaje się, że nauczanie wiernych jest skuteczniejsze wtedy, kiedy trafia tam, gdzie samoświadomość odbiorców nie jest tak mocno rozbudowana w kierunku silnego indywidualizmu intelektualnego, ono u swoich podstaw miało być przeznaczone dla celników, rybaków i innych niskowykwalifikowanych robotników – nikt z nich nie miał żadnego większego wykształcenia, może dlatego ma relatywnie skromniejszy skutek tam, gdzie odbiorca jest indywidualistą o wysokim poziomie wiedzy i inteligencji, co potwierdzają również badania naukowe – znaczny odsetek inteligentów to ateiści, zamieszkali głównie w miastach i metropoliach. Ateizm jest to częściej, chociaż nie przeważnie, wewnętrzne skupienie się na kultywacji, zdobywaniu i manipulacji danymi, ateizm umożliwia bycie jedynym podmiotem własnego życia bez odniesienia do innego obiektu nadprzyrodzonego, w ateizmie może zdawać się, że na przeszkodzie dążenia do kultywowania własnego utrzymania się przy procesie życiowym nie stoją im już żadne bariery, więc istnieje zdolność do postępowania zorientowanego na siebie i swojej własnej rodzinie, ale nader często również własnym portfelu, ponieważ ponad jest jedynie prawo ustanowione przez człowieka – prawo cywilne, karne i administracyjne, a brak dobrowolnie przyjętego kodeksu moralnego typu dekalogu, co jest iluzoryczne. Jednak ujmując sprawę szczerze, ateizm posiada aspekt wiary, a mianowicie wiarę w co? Ano w cywilizację i postęp technologiczny, bo oznacza pracę dla jej wzrostu i funkcjonowanie w niej, chyba że oznacza również bycie anarchistami i nihilistami negującymi wszystkie wzorce i autorytety, jednak nie oznacza on ucieczki także przed wywiązaniem się z obowiązków obywatelskich, jak płacenie podatków, składek czy służba wojskowa, itp. Ludzie cechujący się zawansowanym know-how, i zdolnościami poznawczymi, wykonujący najczęściej wolne zawody, mogą być mniej podatni na naukę religii, nie można zmieniać im w sposób tak przewidywalny co do skutków kursu poznawczego jaki do tej pory obierali tak jak w przypadku ludzi mniej wykształconych, pomimo tego, że ci ludzie mają bardziej otwarte umysły, jeżeli w ogóle otwartością umysłu jest to, że mają oni większą biegłość w przyswajaniu informacji przystosowania się do warunków otoczenia niż ludzie bardziej ociężali umysłowo, co nazywane jest mianem inteligencji. W czasach, gdzie nie było prawie żadnej technologii, gdzie ludzie siedzieli przy świetle świec nocami, rano wstawali do ciężkiej nie wspomaganej niczym poza zaprzęgami koni i wołów, pracy i nie znali ani energii atomowej ani komputerów, odbiór rzeczywistości polegał na przekonaniu o nagrodzie za pracę po śmierci, należało być dobrym człowiekiem, by tą nagrodę odebrać. Teraz niewiele, lub nic się w nauce przeznaczonej dla wiernych nie zmieniło, przekaz jest wciąż pod tym względem hermetyczny i jest to jednym z niepodważalnych dogmatów ideologicznych Kościoła zarówno rzymsko-katolickiego i protestanckiego, by ta nauka czerpała bezpośrednio ze słów zapisanych w Piśmie Świętym pochodzących jeszcze z czasów imperium rzymskiego, ponieważ nie ma błogosławieństwa i przyzwolenia do rewizji tych słów ze strony wiernych (w kościele protestanckim istnieje nieco inna sytuacja bo wierni mogą sami dokonać interpretacji). Dokonano jednak takiej rewizji, i trzeba zauważyć, że zakończyło się to raczej źle dla struktury i spójności Europy już dawno temu. Indywidualni wierni są tak wierni jak pozwala im na to nauka czerpiąca z różnych nurtów, i są zazwyczaj mniej wyszkoleni w naukach wybitnie technicznych, chociaż to też nie jest regułą. Ale niektórym przeszkadza fakt, że monotoniczny i niespolaryzowany przekaz religii leży u jej podstaw i przeznaczony jest dla mas o mniej zróżnicowanym siłą rzeczy pokroju psychicznym, co jest wartością samą w sobie, gdzie instynkt przetrwania i indywidualizm nie służy już dłużej celowi doskonalenia sztuki przeżycia w środowisku walczącego o wszelkie dobra społeczeństwa (teoria gier) ponieważ mowa tu o tej części społeczeństwa, które nie jest idealne, godne podziwu, raczej oparte o materializm i raczej nie zdolne do głębszego przeżywania wiary, a służy jedynie do realizacji celów związanych z wyzbyciem się własnych cech osobowych być może wbrew naturze ludzkiej, często po prostu na korzyść tych którzy potrafią to wykorzystać w swoich celach i to niestety zazwyczaj nie zbieżnych z samą nauką kościoła i jego wartościami. Zachłanność i chęć zarobienia są tutaj niestety podstawą funkcjonowania systemu kapitalistycznego i tych ludzi. Natura ludzka jako grzeszna, bo w szczególności są to również instynkty i popędy, które są często elementem walki ze złem w nauce różnych obrządków, bez zaprezentowania równolegle sposobu na ich kontrolowanie, sprowadza się to do nakazów i zakazów i zbyt bardzo polega na promocji prostego systemu nagród i kar za poczynania wiernych. Człowiek powinien wykazać się hartem ducha bez względu na swoje podstawy psychologiczne, co powinno być jego podstawową właściwością, jeżeli chce pozostać w pewnych strukturach. Poza tymi strukturami nie znaczy on wiele i jeżeli chce współgrać ze wspólnotą musi się dostosować inaczej będzie tolerowany, ale będzie napiętnowany psychicznie. Gdyby jednak iść tym tropem to trzeba stwierdzić, że cywilizacja oparta o wartości religijne bez humanitaryzmu oraz wiedzy technicznej, jest cywilizacją, w której jednostki ludzkie pogrążone są zasadniczo w podstawowych procesach egzystencji (mormoni) bez komfortu jaki daje wyrafinowanie technologiczne, pozostając bez głębszego zrozumienia rzeczywistości. Być może w tym momencie trzeba spojrzeć na religię jako na formę prewencyjną wynikającą z konieczności, by nie dochodziło do produkcji jednostek tak wadliwych psychologicznie jak się jeszcze nikomu nigdy nie śniło, a które były w pewnej formie udziałem społeczeństwa i w przeszłości. Jednakże potęga Kościoła dawniej była oparta na strachu przed potępieniem wiecznym, co wykorzystywali biskupi i niżej posadowieni duchowni w ściąganiu danin i podatków kościelnych. Moralizatorskie podejście do polityki i biznesu które obecnie prowadzi wielu ludzi z kręgów chrześcijaństwa nie jest tu niczym nowym. Pomimo jednak całej powagi i mocy z jaką religie na nas oddziałują, wadliwe jednostki rodzą się i w każdym pokoleniu są one obecne, bez względu na to jak nauka wiary realizowana jest przez odpowiednie autorytety, przez co cierpi całe społeczeństwo. Wynika z tego niska skuteczność nauczania autorytetów różnych obrządków przypisanych aktualnie do społeczeństwa albo szczególna uporczywość pewnych dysfunkcji, ponieważ społeczeństwo samo w sobie nie może wyeliminować niektórych procesów i błędów, które odseparowują je od uzyskania wyższego statusu moralnego i technologicznego, by nie niszczyły go wojny i procesy odśrodkowe w samej jego strukturze. Konieczna jest planowa ingerencja, samymi nakazami i zakazami nie można zmienić tej sytuacji i tendencji do autodestrukcji. Ale gdyby nie te procesy, charakter społeczeństwa jako zbiorowiska zdyscyplinowanych umysłów, gdzie wiedza, umiejętności i zarządzanie zasobami dostępnymi ludzkości, przybiera realny kształt, mógłby stać się podstawą do osiągnięcia najlepszych rozwiązań technologicznych, a nie tylko takich na jakie pozwolą ci z nas którzy pierwsi wystąpili z niektórymi rozwiązaniami technicznymi i filozoficznymi. Byli pierwsi, ale nie byli najlepsi w swoich propozycjach - sprawy mogą potoczyć się w innym kierunku niż oni kiedykolwiek przewidywali.

Komentarze

Popularne posty