Moje tematy.


1.   Obce cywilizacje – transfer technologii na Ziemię.


Różnorodność innych cywilizacji we wszechświecie prawdopodobnie mogłaby zadziwić, gdyby człowiek tylko dysponował odpowiednią technologią, żeby to sprawdzić. To co ma człowiek do dyspozycji zamyka się w bezpośrednim pobliżu Ziemi. Wszyscy ludzie umarli na tej planecie, do tej pory nikogo nie pochowano na innym globie niż Ziemia, nikt nie urodził się pod innym słońcem z tych co mieszkają na Ziemi. Nie wiadomo czy infiltrujące cywilizacje z pobliskiego i dalszego wszechświata nie zintegrowały się już do tej pory z rasą ludzką. Gdyby wyglądali oni tak samo lub do złudzenia byli podobni do ludzi nikt by ich nie był w stanie odróżnić od tubylców. Do tej pory ich DNA mogło zostać zaimplementowane w społeczeństwie. Znane są wzmianki o niebieskich dzieciach, itp. Fenomen UFO i napęd wykorzystywany w ich silnikach od początku intrygował wielu ludzi ciekawskich, badaczy i naukowców. Nie potrafili oni jednak skopiować ich napędu ani żadnej z ich technologii. Podobno. Inna hipoteza głosi, że na przestrzeni wszystkich tych lat, gdzie dochodziło do kontaktów ze zjawiskami związanymi z UFO, ich napędem i załogantami oraz ze wszystkim tym co przywozili oni na Ziemię na pokładach tych pojazdów, technologia została po części zasymilowana przez wojsko i podległe mu instytucje. Te statki kosmiczne, które rozbiły się w wyniku błędu nawigacji i pilotażu obcych, nie były sporadycznymi przypadkami, mamy tu do czynienia z czymś co poszczególne rządy ze służbami wczesnego wykrywania lotniczego, przerabiały jako chleb powszedni i do dziś te przypadki są odnotowywane. Technologia z głębi kosmosu, nie musi być już tak niezrozumiała jak na początku obserwacji UFO. Tak się jednak składa, że te pojazdy dysponują tą właśnie brakującą na Ziemi technologią, a właściciele jej, przemierzający bezkresne przestrzenie wszechświata w tych maszynach, nie będą chętnie wyjawiać tajników napędu swoich wypracowywanych przez długie lata technologii transportowych. Niektórzy zajadli zwolennicy teorii spiskowych twierdzą wręcz, że jest odwrotnie, że podzielili się oni do tej pory już swoją wiedzą z wojskiem i rządami bardziej zaawansowanych technologicznie krajów świata. Co było kartą przetargową, co żądali oni w zamian i co dostali i czy nie odbyło się to kosztem społeczności międzynarodowej w jakiś sposób, tego nie wiemy. Może problem jest taki, że ktoś ogranicza postęp technologiczny i dostępną na Ziemi technologię do minimum, bo ukartował to wcześniej z tymi obcymi w zamian otrzymując od nich technologię, która jemu ma tylko służyć i nikomu więcej. Obcy zobowiązują się do dezinformacji i strzeżenia „praw patentowych” tej technologii w sobie tylko znany sposób, tak mówi umowa sporządzona w konspiracji przed oczami świata. Są to co prawda tylko przypuszczenia jednak nikt nie jest w stanie zaprzeczyć, że tak nie jest, potwierdzić też nie. Nasza rzeczywistość może jest zdominowana przez szpiegów z innych galaktyk, robiących tu jakąś szkodliwą robotę, jeżeli chodzi o rodzaj ludzki. W takim przypadku nie wiele mamy do powiedzenia, fakt, że nie możemy opuścić własnej planety, przyczynia się tylko do tego, że jesteśmy jeszcze bardziej podatni na machinacje tych tajemniczych istot. W przeszłości były przypadki obserwacji tak dziwacznych zdarzeń, że każde science – fiction wydaje się prawdziwe przy nich. Upiorność niektórych zdarzeń mrozi krew w żyłach. Nikt nie potrafi ich wytłumaczyć i do tej pory ludzie, którzy byli ich uczestnikami, żyją z traumą i z przerażającymi snami każdego dnia i nocy. Podczas życia niemal każdego człowieka prawie zawsze zdarza się coś czego nie można wytłumaczyć na drodze racjonalnej analizy, coś co zmienia rytm życia i kieruje je na takie lub inne ścieżki. To co dostajemy od życia w postaci technologii może być wynikiem rozgrywek sił, które nie chcą ujawnienia w skali świata, niewidzialny przeciwnik, lub co najmniej zamaskowany jest trudniejszy do zidentyfikowania i ustalenia przedsięwziętych środków przeciw niemu. Ktoś dobrze o tym wie i kamufluje swoją obecność, a działania jego adaptują się do aktualnej sytuacji światowej, ktoś umiejętnie steruje historią, postępem i możliwościami każdego z nas w skali całego świata jak i jednostki. Ktoś sprzedał klucz do sterowania światem za niebotyczną stawkę. Gdzie są teraz te pieniądze, jeżeli tylko chodzi o pieniądze, jeżeli wszystko da się na nie przeliczyć, ale są rzeczy bardziej pierwotne i podstawowe niż złoto i pieniądze, to wiedza, i technologia, know-how wszelkiego rodzaju, a ten know-how, który kupili oni od tych obcych nie ma ceny, po to by zatrzymać ekspansje pozytywnych cech ludzkich we wszechświecie. To był cel od początku, człowiek nie jest jedynym mieszkańcem kosmosu, to oczywiste. Toczy się gigantyczną walka o świadomość ludzi, bo sama materia jest bezwartościowa, jeżeli nie nacechowana jest myślą, pozytywne jednak cechy są właściwe ludziom, ale ktoś kto ich nie ma dysponując zaawansowaną technologią jest kulą u nogi tego człowieka i przeszkodą w uzyskaniu technologii popartej nie tylko samym rozumem, ale również pozytywnym wkładem emocjonalnym i tego co z takiego zestawu może wyniknąć. Sam napęd statków kosmicznych obcych cywilizacji przybywających do nas z kosmosu, polega na dobrym zrozumieniu sił naturalnych jak grawitacja i inercja. Jednakże w obecnym świecie nasza nauka ma duże opory w przyswojeniu pewnych nowych nurtów związanych z wiedzą wyższego lotu związanych z pojęciem grawitacji i inercji, a jej filozofia wciąż zakorzeniona jest jeszcze w początkach XX stulecia. Wciąż brak połączenia celowości naukowej z technologiczną w celu nadrzędnym jaki jest los cywilizacji technicznej na Ziemi, w której człowiek odgrywa najważniejszą rolę. Obcy nie mają naukowych ograniczeń i skoro zbudowali swoje napędy to za nic mają teorię względności i zasady dynamiki, my nauczeni ich w szkołach, niejednokrotnie nawet nie próbujemy podważać tych z góry ustalonych zasad, na których wyrośliśmy, bo wiemy co jest możliwe a co nie, widocznie nie wiemy jednak tak na prawdę, bo obiektywnie sprawę ujmując, nie istnieją kanony naukowe, których nie można by zakwestionować. Rzeczywistość jest oparta o pewne zasady, które co prawda ją określają, ale nikt nie powiedział, że nie można ich zmienić, co jest kwestią jedynie poziomu intelektualnego i zdobytej wiedzy, a co za tym idzie możliwej do osiągnięcia technologii. Napęd statków kosmicznych kosmitów to nie jest napęd rakietowy, który jest zupełnie prymitywną formą poruszania się w przestrzeni i ci którzy o tym wiedzą nie zachwycają się zbytnio kolejnymi newsami o starcie rakiety takiej czy innej, bo choć nagłaśniane w mediach bzdury o podboju kosmosu przez człowieka przy pomocy rakiet wciąż zagłuszają sedno sprawy, to nie mogą one wpłynąć na stanowisko osób, które myślą realnie. Prawdziwa technologia ukryta jest w stertach akt top secret i zwykły człowiek nie ma do niej dostępu, jest to najlepiej strzeżona informacja w światowej sieci internetowej, tak niewiarygodna, że nikt nie dałby jej wiary, gdyby się o tym dowiedział. Przez ten fakt strzeże się ona sama. Nikomu się nie śniło co jest na topie i co się dzieje w samej naszej galaktyce, już sam układ słoneczny kryje tyle artefaktów w tym działań obcych, którzy od zarania dziejów maczają palce w procesie rozwoju cywilizacji ludzkiej, są świadkami i obserwatorami rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego na Ziemi, że nikt nawet o tym by nie pomyślał. Przebywamy tu na tej planecie w zupełnej izolacji i nie mamy żadnego wpływu na sankcje na nas nakładane, bez naszej wiedzy, ktoś jednak je sprowadził na świat, bo ten czas już dawno minął, gdy mieliśmy zerwać kajdany grawitacji planetarnej, to przecież już dawno było, gdy byli odpowiedni ludzie ku temu, którymi ktoś tak pokierował, tak zmanipulował, że ich zamiary spełzły na niczym. W zamian zachwycamy się teorią względności i mechaniką kwantową i do tej pory nie uporaliśmy się ze zgrabnym ich połączeniem, z brakiem spójności, pomimo tylu wysiłków naukowców różnego typu, ten problem tkwi jednak w podstawach i w tym kształcie jaki one obecnie się przedstawiają nie można ich pogodzić ze sobą, zmierzając do końca. Trzeba odejść od tej praktyki, bo to jest tak jak z przekształceniem Lorentza, wiedza, którą chcemy zyskać, której przy obecnych metodach poznawczych nie możemy uzyskać, stanowi barierę jak prędkość światła, będziemy do niej dochodzić, ale nigdy nie uzyskamy poznania, przecież tak jak nie osiągniemy prędkości światła ani jej nie przekroczymy. Tak wygląda ten problem i to nie jest droga dobra na przyszłość. Trafne podejście jest od innej strony, należy podejść do sprawy technicznie, zbudować technologię korzystając z marginalnych metod odrzuconych na margines technologiczny, bo jest ich całe mnóstwo, zacząć od technologii i do niej dopracować teorię, bo wtedy uzyskamy odpowiednia wiedzę, gdy coś poznamy od warsztatu a nie z ołówkiem w ręku i kartką.





Spekulacje na temat pochodzenia życia inteligentnego na Ziemi oraz o grawitacji.


Ziemia liczy sobie miliardy lat, nie 5 – 15 tysięcy, odkąd znana jest historia człowieka zdolnego spisywać zapiski w postaci pisma czy rysunków. Zakopane i znajdywane w ziemi szczątki gigantycznych postaci o czaszkach w których mógłby zmieścić się cały człowiek, świadczą o tym, że nie wiemy wszystkiego o czasach zamierzchłych. Człowiek pochodzi od wcześniejszych form życia, które występowały na Ziemi, które uległy mutacjom genetycznym do obecnej postaci człowieka myślącego, jednak po części jego materiał genetyczny może pochodzić spoza tej planety. Te mutacje mogły zostać wywołane w sposób sztuczny. Kto je wywołał i czemu to miało służyć, można tylko przypuszczać. Czy życie rozumne jakie znamy obecnie w postaci człowieka i jego technologii ma spowodować powrót tegoż człowieka do gwiazd? Coś zapoczątkowało czasy, w których żyjemy, można to nazwać formą eksperymentatora i eksperymentu z zakresu inżynierii biologicznej z wątkami manipulacji świadomością w postaci programowania umysłów. Dla kogo człowiek jest tak ważny pod względem danych eksperymentalnych, że życie zdolne było utrzymać się przez tak długi okres, aż do czasów nam współczesnych? Człowiek dysponujący wolną wolą, rozumem i wyobraźnią jest na tej planecie panem nad innymi stworzeniami. Żadne z innych organizmów wielokomórkowych na planecie Ziemi nie zostało tak wyposażone przez los czy ewolucję. Czy ktoś obserwuje cywilizację ludzi by wyciągać wnioski i decydować o zakładaniu innych kultur tego typu we wszechświecie? Czy życie na Ziemi zostało zaplanowane? Jeżeli tak to w jakim celu? Czy człowiek został stworzony, czy ewoluował, by definitywnie pozbyć się swojej zwierzęcej natury i stać się równym bogom, lub co najmniej powrócić do gwiazd by żyć w jedności z nimi? Czy ma powrócić do wolności kosmicznej i zyskać pełnię możliwości technicznych w tym zyskać nieśmiertelność? Co, jeśli wszystko co jest napisane w świętych księgach największych religii świata jest prawdą, a człowiek dąży do wyzwolenia z prawa karmicznego - prawa dobra i zła, jednakże widoczny rozziew pomiędzy tendencjom człowieka do odnoszenia swoich poczynań jedynie do doczesności a prawdą i transcendencją jest w istocie iluzoryczny? Co blokuje zwrot z cywilizacji śmierci do cywilizacji życia i uzyskania technologii, o której wciąż marzy człowiek? Nie wszyscy ludzie na tej planecie odkryli potencjał, cel życiowy i błąkają się praktycznie bez wyższego celu, który mógłby im przyświecić, na tym globie. Obecna technologia dostępna na Ziemi w kluczowych węzłach nie sprawdza się, wiadomo jesteśmy na początku swojej drogi w doskonaleniu się w arkanach technologicznych, lecz historia mogła do tej pory inaczej się ułożyć, ponieważ byli ludzie z odpowiednim potencjałem do odmiany losu miliardów ziemian i są tacy obecnie. Jednak ci ludzie nie zostali dopuszczeni do głosu lub ich potencjał nie został w porę dostrzeżony. Cywilizacja techniczna w formie w jakiej znajduje się ona obecnie zaprzepaściła i odeszła od koncepcji wolnej energii, pominięto też kwestię prac nad przyswojeniem do służby człowiekowi sił naturalnych jakimi są grawitacja i inercja. Co prawda pośrednio zdarzają się formy aplikacji tych rozwiązań jednak, jeżeli chodzi o transport to nie ma znaczącego w tym temacie postępu. Ludzkość skłoniła się w sposób zdecydowanie wyraźniejszy w kierunku wykorzystania energii atomowej i elektromagnetyzmu. Prace nad poznaniem struktury materii są już dość zaawansowane, prace nad kontrolowaną fuzją termojądrową przeprowadzaną w warunkach planetarnych, również. Zapomniano dopisać do grafika badań prace nad lżejszymi energiami, oddziaływaniami słabymi oraz nieelektromagnetycznymi energiami, którymi przesycona jest materia. Odrzucono koncepcję eteru tj. substancji, dzięki której możliwe staje się m.in. rozchodzenie się energii elektromagnetycznej w przestrzeni oraz występowania zjawiska inercji, czyli bezwładności ciał materialnych i prawdopodobnie dlatego do tej pory nie ma zrozumienia w nauce ich natury. Zbyt duży nacisk położono na elektromagnetyczne i materialne podłoże istnienia materii oraz energii, skłoniono się w kierunku teorii względności bez poznania podstaw funkcjonowania grawitacji i nikt do tej pory nie wyłączając Alberta Einsteina nie był w stanie opracować spójnej teorii grawitacji i innych pól oraz nikt nie potwierdził istnienia grawitonu ani nie określił jego szczegółowych właściwości. Nikt nie był w stanie określić czym jest materia, czas i przestrzeń w szerszej perspektywie kosmicznej jak i w skali najmniejszej. Nikt nie był w stanie z całkowitą pewnością określić, obliczyć i wskazać, jak powstała materia oraz określić w jaki sposób wpływa ona na czasoprzestrzeń, jeżeli chodzi o masę własną i związane z tym zjawisko grawitacji. Do tej pory nie wiadomo jaki mechanizm kwarkowy na poziomie wewnątrzatomowym i wewnątrzjądrowym powoduje powstawanie zjawiska grawitacji i inercji. Czy chodzi tutaj o oddziaływanie samych kwarków czy w grę wchodzi jakaś inna nieodkryta cząstka oddziaływania między nimi, o której na razie jeszcze nic nie wiemy? Wiemy że kwarki są spajane przez gluony, które kwarki wymieniają między sobą żeby zachować spójność, ale gdy chodzi o generowanie grawitacji, co prawie na pewno zachodzi wewnątrz jądra atomowego, które przecież skupia prawie sto procent masy atomu obojętnego elektrycznie dzięki orbitowaniu elektronów (elektron posiada tylko około 1/2000 masy protonu a przecież cięższe od wodoru atomy zawierają nawet sto i więcej protonów w jądrze a jeszcze są zazwyczaj neutrony w jadrze atomowym) , to nie było pomysłu na to jak to zweryfikować, może pewne prace były poczynione ale rezultaty zostały utajnione z uwagi na rangę tego rodzaju odkrycia i znaczenia ich dla nauki i technologii albo problem jest tak trudny intelektualnie, że nikt tego nie może rozgryźć. Osobiście myślę, że przez ten czas, gdy pracował LHC już powinno się coś poczynić w tym kierunku, a cisza w tym temacie może świadczyć, że coś tu jest nie tak. Odkryto bowiem bozon Higgs’a, który jest, jak stwierdzono ostatnią cząstką brakującą w modelu standardowym, w zakładce cząstek bez masy spoczynkowej umiejscowiono jednak tylko gluon i foton, gdzie jest miejsce na grawiton lub podobną cząstkę, która obok gluonu występuje w jądrze atomowym? Tego w ogóle nie przewidziano. A może sprawa generowania grawitacji polega na jakimś szerszym zjawisku fizycznym, czy może chodzi o pole generowane przez cały atom o jego oscylacje energetyczne, bo elektrony też przedstawiają jakąś tam masę, niewielką jednak, ale zawsze. Prawdopodobniejsze jest jednak, że aby kontrolować grawitację trzeba zagłębić się w wewnątrzjądrowe przemiany energetyczne jadra atomowego, tam jest odpowiedź. Może jest tak, że grawitację generuje sama oscylacja jądra atomowego i sam fakt, że kwarki wymieniają gluony już wystarczy do generowania grawitacji, w takim razie jak wpłynąć na oscylację jądra atomowego by kontrolować grawitację, to są właśnie te same zasadnicze pytania, na które obecnie jeszcze nie ma odpowiedzi przynajmniej nie dla szerszej opinii publicznej. Bez wątpienia silnik grawitacyjny, w którym można by wpływać na oscylację gluonową w jądrze atomowym w celu zmiany właściwości grawitacyjnych materii byłby czymś rewelacyjnym i wyjątkowym. Może zmieniając zapach lub kolor gluonu można by to osiągnąć, ponieważ wiemy, że np. niektóre cząstki jak neutrino mogą zmieniać kolor i przechodzić w cząstki o innej masie spoczynkowej, gdy uzyskają odpowiednią energię kinetyczną. Te i inne pytania nie znajdują się w podręcznikach szkolnych ani tym bardziej odpowiedzi na nie, próżno ich tam szukać. Jedynie dociekliwość i uparte szukanie prawdy mogą doprowadzić do jakichś konkretnych rezultatów. Ludzkość obecnie stoi na krawędzi i początku jednocześnie i to w jaki sposób potoczą się jej losy zależy od wiedzy, którą zdobędzie człowiek, im więcej się nauczy tym dalej zajdzie, a jego możliwości poznawcze przejdą tutaj morderczą próbę. Jeżeli chcemy powrócić do gwiazd to musimy tego rodzaju problemy poznać i zastosować ich rozwiązanie we własnej technologii. Musimy poznać tajniki grawitacji, by zbudować własny transport gwiezdny, który umożliwi nam kolonizację innych światów, a nie tylko wyprawy na Marsa czy pobliski Ziemi Księżyc. Sposób w jaki tego dokonamy powinien polegać na podejściu inteligentnych doświadczeń, powinniśmy skupić moc najlepszych umysłów zarówno w dziedzinie nauki jak i technologii by tego dokonać.

Życie na Ziemi wiąże się z określonymi skutkami zarówno w kwestii zapotrzebowania na poszczególne dobra jak i efektami swojej własnej działalności. Ludzie potrzebują wyżywienia, czystej wody, przestrzeni, odpowiednich warunków termicznych, itp. W poszukiwaniu tych dóbr jako ludzie będziemy musieli spojrzeć poza obręb planety, z chwilą, gdy zapotrzebowanie na nie osiągnie poziom krytyczny związany z demografia i tworzonym przez nas przemysłem wraz z gospodarką światową. Zasoby świata zużywają się w szybkim tempie, które nie spowalnia a przyśpiesza niemal w postępie geometrycznym. Już na przełomie XIX i XX wieku pionierzy podboju kosmosu jak K. Ciołkowski i R. Goddard a później również W. Von Braun zademonstrowali rodzaj techniki, dzięki której byliśmy w stanie uczynić pierwsze kroki w eksploracji pobliskiego kosmosu, były to podstawy technologii lotu rakietami przystosowanymi do korzystania z paliwa ciekłego. Do czasów obecnych sytuacja w technologii dotycząca eksploracji pobliża Ziemi nie zmieniła się w żaden diametralny sposób, w dalszym ciągu jedynie transport rakietowy służy do wynoszenia ładunków i załóg na orbitę okołoziemską lub na Księżyc. Nie wynaleziono dotychczas innej formy transportu kosmicznego, która byłaby zdolna do równie szybkiego rozpowszechnienia się na świecie co napęd rakietowy. Napęd rakietowy we wszystkich swoich odmianach łącznie z napędem wykorzystującym eksplozje małych ładunków jądrowych jest to ten sam napęd, który stosowali jeszcze Chińczycy, którzy wynaleźli proch czarny w czasach wczesnego państwa chińskiego. Jest to ta sama zasada napędu polegająca na zasadach dynamiki Newtona, czyli zasadzie akcji i reakcji. Pojazd rakietowy spalając paliwo wytwarza ciśnienie z jednej strony, które popycha go w stronę przeciwną zgodnie zasadami dynamiki. Wszystko jest tutaj jasne i klarowne. Niestety muszę niektórych zmartwić, w kosmosie nie ma stacji paliw, dzięki którym można by uzupełniać to paliwo po wypaleniu się go w zbiornikach rakiety. Rakieta po wystartowaniu z powierzchni Ziemi doleci tylko tak daleko na ile jej wystarczy paliwa w zbiornikach zatankowanych przed startem. Ten fakt wpływa na istnienie znanych powszechnie ograniczeń w obecnych formach eksploracji kosmosu realizowanych przez człowieka na planecie Ziemi. Zatem gdyby ktoś chciał wybrać się nieco dalej musi pomyśleć o diametralnie innych formach transportu. Takich form jest wiele. I tak np. istnieje napęd bezwładnościowy, napęd grawitacyjny (antygrawitacyjny), magnetyczny (elektromagnetyczny, magnetostrykcyjny), elektrokinetyczny (elektrodynamiczny, elektrostatyczny, magnetoelektrodynamiczny), elektrograwitacyjny, telekinetyczny i WARP, jednakże te napędy nie są obecnie oficjalnie rozwijane i wręcz uważane są za fikcyjne, a postęp odbywający się na Ziemi dotyczy w większej mierze elektroniki, medycyny i technologii jądrowej. Napędy te nie są rozwijane głównie z powodu braku podstaw teoretycznych do ich implementacji, a przede wszystkim braku podstaw teoretycznych uprawniających naukowców do badań nad nimi, to nie oznacza, że te napędy nie istnieją. Gdyby przyjąć jednak te formy napędu za niefikcyjne i realne, jedynie oddalone w realizacji co do przyszłości, to wymienione tu rodzaje napędu nie działają w oparciu o spalanie paliwa, ani w oparciu o ciąg rakietowy. Są to napędy, które generują pola napędowe lub używają ciężar własnej masy, lub części swojej masy w celu wytworzenia siły napędowej, a dzieje się to np. na skutek rotacji lub innej formy przemieszczania cyklicznej masy wewnątrz pojazdu lub w silnikach przystosowanych do tych potrzeb, by poruszać się w kosmosie, a jako źródło zasilania, które jest tutaj zazwyczaj oddzielone od źródła napędu używają reaktory antymaterii, fuzory termonuklearne, zminiaturyzowane tokamaki fuzyjne, generatory magnetyczne lub znane już naszej technologii reaktory atomowe. Pierwszy rodzaj napędu wymieniony przeze mnie to napęd bezwładnościowy, czyli napęd wykorzystujący do poruszania się w przestrzeni siły bezwładności materii, inercji materii oraz siłę odśrodkową. Powszechnie w życiu codziennym tego rodzaju siły dają nam znać o swoim istnieniu cały czas, są obecne w naszym życiu o każdej porze, gdyż są związane z właściwościami przestrzeni i materii, materii, z której ciało człowieka jest również, jak otaczający nas świat, utkane. Napęd bezwładnościowy to napęd, który nie polega na ciągu rakietowym a żadna masa się nie utlenia ani nie jest bezpowrotnie tracona opuszczając pojazd kosmiczny. Jest to pierwsza forma i za razem najprostsza forma napędu, którą ludzie mogliby przyswoić od razu, gdyby ich cywilizacja zmieniła swoje kanony działania na bardziej adekwatne do potrzeb związanych z wymiarami układu słonecznego nie mówiąc już o wymiarach wszechświata. Jest to prosta forma i wstęp do kolonizacji układu słonecznego, dzięki której całkowita kolonizacja i zasymilowanie Marsa zajęłoby zaledwie kilkadziesiąt, może sto lat, więc już te pokolenie mogłoby korzystać z zasobów czerwonej planety, w stopniu, o którym nawet nie sposób pomarzyć realizując to samo przedsięwzięcie z pomocą samej technologii rakietowej. Ciężar masy w systemach napędu bezwładnościowego jest uzyskiwany poprzez obrót jej w generatorach inercyjnych i nadaje go siła odśrodkowa, co jest równoważne z wygenerowaniem odpowiedniej siły grawitacyjnej przez warunki planetarne, co mniej więcej sprowadza się do tego że występuje dodatnie i niezerowe ciśnienie na część systemu przekazania energii kinetycznej, przeciwnie do części gdzie energia ta jest rozpraszana lub mniejsza, jest to system prosty działający podobnie jak skrzydło, na które działa siła aerodynamiczna wraz z poruszaniem się w ośrodku atmosferycznym, jedynie do wytworzenia różnicy ciśnień służy nie powietrze a specjalny wirnik asymetryczny lub inny system orientacji przestrzennej mas. Dzięki temu, gdy ciśnienie inercyjne, przy odpowiedniej prędkości rotacji wirników, przewyższy wartość siły pochodzącej od ciążenia powszechnego w polu grawitacyjnym działającej na ten sam obiekt, możliwe jest oderwanie się pojazdu o napędzie inercyjnym - bezwładnościowym od podłoża i dalej lot w kosmosie. Różnicę w ciśnieniu pochodzącą od mas na konstrukcje przekazującą można też osiągnąć stosując różną prędkość poruszania się tych mas wokół punktu zawieszenia. Nietrudno zauważyć, że napęd bezwładnościowy jest skuteczny zarówno w warunkach planetarnych (wodzie, powietrzu, na powierzchni gruntu) jak i w kosmosie, jest to pierwszy rodzaj napędu klasy kosmicznej, nie polegający na ciągu rakietowym, o takich możliwościach, którym należałoby się zająć, możliwy do realizacji już w obecnych warunkach materiałowo – technologicznych. Innym napędem jest napęd grawitacyjny lub antygrawitacyjny, jest to już trudniejszy do uzyskania napęd klasy kosmicznej, a prekursorem jego jest T.T. Brown, który zauważył, że lampa Coolidge'a (wczesne prace nad lampami do prześwietleń promieniami Roentgena) zachowuje się w dziwny sposób a mianowicie elektroda dodatnia zyskuje tendencję do poruszania się w kierunku elektrody ujemnej. To zjawisko jak się okazało daje się wykorzystać w konstrukcji grawitatorów, urządzeń, które zdolne są zamienić prąd elektryczny na siłę grawitacyjną, która może być skierowana pionowo w górę by wytworzyć ciąg przeciwny do wektora pola grawitacyjnego Ziemi. W czasach dzisiejszych prawdopodobnie Bell wykorzystał prace Browna do konstrukcji prototypu bezrotorowego i bezłopatowego śmigłowca o napędzie grawitacyjnym, jednak uznano, że tego typu technologia jest zbyt kosztowna i zaniechano dalszych prac nad rozpowszechnianiem tej formy pojazdów. Inną formą napędu grawitacyjnego lub bardziej stosownie antygrawitacyjnego, jest napęd wykorzystujący chłodną plazmę rtęciową lub obracający się i lewitujący dysk nadprzewodzący. Podobno siły wojskowe USA do chwili obecnej dysponują tego typu technologią i pojazdami w kształcie trójkąta jak pojazd o nazwie TR-3B, który wielokrotnie był obserwowany nad bazą wojskową w strefie 51, gdzie właśnie do napędu użyta została toroidalna wiązka chłodnej plazmy rtęciowej. Kolejny napęd to napęd magnetyczny, który wykorzystuje magnetyczne właściwości materii lub właściwości samego pola magnetycznego oraz elektromagnetycznego. Dawno temu spotkałem się z ciekawą jego odmianą polegającą na ultraszybkiej pulsacji dwóch zazębiających się pól magnetycznych pochodzących z dwóch elektromagnesów oddzielonych rozdzieleniem nieinterferującym z polem magnetycznym. Wymagana częstotliwość pola w tym rozwiązaniu była na poziomie pikosekundowym, tj. chyba jedna miliardowa część sekundy. Nawet dziś żaden z elektromagnesów stosowanych w przemyśle i technice nie jest w stanie uzyskać tak szybkiej pulsacji pola magnetycznego, co jest prawdopodobnie związane z właściwościami prądu elektrycznego, magnetyzacji rdzenia i przewodnika. Tego typu wymagania, jak można przypuszczać, związane są z bardzo dużą prędkością rozchodzenia się pola magnetycznego w przestrzeni, tj. około 300000 km/s, co równa się prędkości rozchodzenia się światła w przestrzeni (wszystkie znane nauce pola rozchodzą się z prędkością światła). Gdyby udało się wywołać tak szybki puls pola magnetycznego metodą inną niż przy użyciu elektromagnesu np. przy użyciu zamiast przewodu miedzianego czy srebrnego, próżni lub innego ośrodka pozbawionego ograniczeń elektromagnesów być może udałoby się tą technologie przybliżyć do realizacji w przyszłości.

Zderzacz hadronów i inne technologie.

Gdyby rozwiązać sprawę przyspieszania cząstek obojętnych elektrycznie w zderzaczu kołowym czy liniowym, co jest obecnie niemożliwe dla współczesnej technologii, należałoby zacząć od samej natury tych cząstek, co ważne do przyspieszania tych cząstek jak neutrino, neutrony, nie można używać elektromagnesów nadprzewodzących, tak się tego nie robi. Należałoby znaleźć grawitacyjną metodę przyspieszania tych cząstek, a byłaby to taka metoda, która odnosiłaby się do samej masy spoczynkowej tych cząstek, nie do ładunku elektrycznego. Jeżeli ładunek da się oddzielić od masy, raczej nie, bo przy rozbiciu na kwarki np. protonu, kwarki mają ładunek cząstkowy, nigdy natomiast nie udało się rozbić protonu tak by jedna część kwarkowa miała samą masę a druga sam ładunek. Gdyby zdołano opracować metodę przyspieszania takich cząstek, byłby to również wstęp do opanowania grawitacji oraz stworzenia napędu grawitacyjnego. Mógłby to być sposób oparty na właściwościach elektromagnetycznych ciał stałych, termicznych ciał stałych, skokowego procesu relaksacji elektromagnetycznej w ciałach stałych. Tego typu technologiczne podstawy polegają na gwałtownych nie liniowych zmianach geometrycznych materiałów w skali subatomowej jak i makro. W procesie relaksacji elektromagnetycznej, pewne obiekty elektrycznie obojętne jako całość mogą doznać przyspieszenia na skutek ogrzewania ich lub schładzania. Ciecz może wybuchnąć, ciało stałe może się gwałtownie odkształcić niczym blacha polana wrzątkiem. Pamięć kształtu, przemiana martenzytyczna, rozszerzalność temperaturowa ciał stałych i ich kurczliwość to wstęp do technologii marzeń, zdolnej wynieść ludzkość na wyższy poziom techniczny w celu kolonizacji pobliskich rejonów galaktyki. Jest to napęd elektromagnetyczny wyższego rodzaju zapewniający duże prędkości, jedyny problem to zrozumienie tej formy podróży kosmicznej. Jednak istnieje pytanie zasadnicze, czy jesteśmy w stanie jako cywilizacja wykorzystać elektromagnetyczne właściwości materii, wykorzystać termikę atomu to co powoduje jego szybsze poruszanie się w przestrzeni, jeżeli chodzi o ciecze i gaz. Czy potrafimy wykorzystać rodzaj gromadzenia energii elektromagnetycznej termicznej by później dostarczyć ją do silników opartych na w/w realiach. Jaki mechanizm na poziomie kwantowym ma zastosowanie, jeżeli chodzi o przemieszczanie się atomów, bo wiemy, że poruszają się one tylko wtedy, gdy dostarczane jest ciepło. Bez dostarczania ciepła w warunkach zera bezwzględnego te atomy całkowicie więzną w swoich sieciach krystalicznych i innych postaciach własnych. Gdyby udało się przełożyć właściwości z poziomu kwantowego na właściwości makroskopowe tak iżby cały ośrodek zachowywał się jak jeden atom wtedy dostarczenie spolaryzowanej energii cieplnej w uwagi na brak entropii oznaczałby jednoznaczną reakcje całego ośrodka. Wiemy jednak, że zapanowanie nad tego rodzaju zjawiskami termicznymi wymagałoby specyficznej technologii, której na razie nikt nie zastosował. Jednak są zjawiska w przyrodzie jak wybuchowe wrzenie wody i innych cieczy, które nie sposób wyjaśnić korzystając z teorii kwantowej, fizyki kwantowej ani elektrodynamiki kwantowej. A przecież byłby to przyczynek do zrozumienia podstawowych mechanizmów dostarczających nam możliwość wstępu do bardzo interesujących technologii transportowych i nikt o tym nie mówi. Urządzenia oparte o EPR lub MRJ po modyfikacji mogłyby być tu prawdopodobnie przydatne. Bo poznaliśmy wiele ciekawych aspektów istnienia materii i pól a nie potrafimy ich bardziej inteligentnie zastosować. Elektronowy rezonans paramagnetyczny lub magnetyczny rezonans jądrowy to są zjawiska dotyczące masy spoczynkowej materii i jednocześnie są prawdopodobnie wstępem do zrozumienia jej grawitacyjnych właściwości.




Tak to widzę

Korowód zbiorowego kontrolowanego technologicznie upadku cywilizacyjnego, takie skojarzenie przychodzi mi na myśl zawsze, gdy analizuje poczynania współczesności, technologii oraz nauki, które ugruntowują tą sytuację w postaci kursu cywilizacyjnego. Na taką sytuację składa się wiele czynników. Pierwszy czynnik to śmiercionośna cywilizacja, cywilizacja, która nie kieruje się dobrem człowieka tylko zyskiem, taka cywilizacja nie stawia na pierwszym miejscu wartości ponadczasowych i sprawia, że wszyscy dryfujemy w kierunku przepaści. Ten konserwatyzm naukowy i technologiczny, który cechuje się zatwardziałością w działaniu i niedopuszczaniem nowatorskich idei w podstawach technologicznych, zwłaszcza tych które mogłyby zmienić kurs zagłady cywilizacyjnej, bo zysk pewnych grup społecznych mógłby zostać zagrożony. Człowiek współczesny zachowuje się w sposób zupełnie bezsensowny, ten człowiek, który nauczył się pewnych podstaw w różnych szkołach, który stworzył technologię, która zdolna jest do wyeliminowania swojego twórcy z jego planety, jest tą istotą, której rozum zdaje się nie wystarczyć by uchronić samego siebie przed autodestrukcją. Ten sam człowiek nie potrafi wyjść poza swój ogląd sytuacji, by stwierdzić brak słuszności swoich poczynań, raczej będzie ciągnął swoich ziomków w kierunku przepaści niż pozwoli sobie zauważyć niebezpieczny kierunek, w którym podąża, zrobi to dla zysku. Od przeszło 50-ciu lat, odkąd mieliśmy do czynienia z początkiem boomu technologicznego, wynalezieniem mikroprocesora, w energetyce, z rozwojem reaktorów atomowych oraz postępem w dziedzinach medycznych i farmakologicznych, nie zmieniło się podłoże technologiczne, które do wszystkich tych przemian doprowadziło. Człowiek posługujący się technologią stanowi globalne zagrożenie i nie ma specjalistów, którzy poprowadzą za rękę wszystkich tych narwańców technologii, którzy postawili na pierwszym miejscu walutę i władzę. Trudno zakładać, że te same grupy społeczne, które kreują się na władców Ziemi, bo dysponują pewną i ugruntowaną technologią z odpowiednimi zasobami finansowymi, by dyktować miliardom mieszkańców tej planety kierunki rozwoju technologiczno – cywilizacyjnego, odstąpili od swoich działań, bo ktoś ma nieco lepsze pomysły, pomimo tego, że w przeszłości pewni prekursorzy wskazali drogę przewyższającą pod każdym względem ich zaawansowaną technologię. Dlaczego pomimo upływu lat pewne technologie się nie zmieniły? Tego typu rozwiązania jak motoryzacja, energetyka, lotnictwo, za długo już pozostają niezmienne, to o czymś świadczy. Myślę, że świadczy to o tym, że osiągnięto pewien krytyczny poziom technologiczny, który będzie przełamany w sposób nie pozbawiony kardynalnych reperkusji w życiu codziennym miliardów. Zachwiany zostanie cały kościec technologiczny, więc albo zmiany przyjdą z siłą błyskawicy albo pełzający postęp będzie dryfował w kierunku kosmetycznych zmian, ale bez przełomu i nie wiadomo jeszcze jak długo taka sytuacja potrwa. Nowa jakość w technologii albo będzie dotyczyła ogółu ludzkości albo będzie dalej służyła elitom, co zaprzeczy jej merytorycznym efektom. Przypuszczalnie to co najważniejsze w technologii utknęło gdzieś w zaciszach laboratoriów, pomimo tego że doprowadzono do postępu w farmakoterapii, transplantologii, genetyce, nie doprowadziło to jednak do finalizacji głównego celu jaki przyświeca tym działaniom, mianowicie do znaczącego przedłużenia życia jednostki ludzkiej, ani do uzyskania przez elity prymatu jakościowego w postaci nieśmiertelności, bo na ten cel obecnie przeznaczane są olbrzymie już pieniądze i wysiłki naukowców z całego świata. Zatem przez tego rodzaju procesy, świat został przekształcony w getto, w poligon do wzajemnej próby sił pomiędzy mocarstwami, w której wszystkie chwyty są dozwolone, a rola człowieka sprowadza się do płatnika podatków. Instytucje kontroli nad światem, są odzwierciedleniem tej sytuacji i zróżnicowane lobby kieruje ich decyzjami, więc nie doprowadzą one swoimi działaniami do definitywnego przełomu chociażby z tego powodu. Odkąd system demokratyczny napotkał na redefinicję w starciu z finansjerą światową i lobby nośników energii, odtąd losy ludzkości zweryfikowane zostały i podzielone pomiędzy sprzeczne interesy najbardziej wpływowych ludzi tego świata. Krótkowzroczność tych jednostek polega jednak na tym, że nie wykorzystają one swoich zasobów finansowych w pełni, gdy świat będzie rozwijał się w tym kierunku co obecnie, kierując się tylko standardowymi przesłankami w zarządzaniu i planowaniu. Tej technologii, której chcą one użyć brak jest kręgosłupa i ostrza, co przejawia się tym, że te pieniądze zostaną po prostu zmarnotrawione i bezsensownie rozproszone. Odkąd poczynania ludzkie ograniczone zostały do pobliża planety podtrzymującej życie miliardów jej mieszkańców, odtąd trwa wojna o wszystko, wojna na różnych płaszczyznach działania cywilizacji, niejednokrotnie zakamuflowana utylitaryzmem, prawami człowieka, jednak zawsze chodziło o to samo, odkąd powstała cywilizacja w formie zdominowanej przez egoizm. Nie wychodzi nam walka z własną pazernością za dobrze, pomimo nurtów filozoficznych i religii, filozofia zysku ma się dobrze i wręcz napędza procesy cywilizacyjne i to coraz mocniej. Więźniowie getta planetarnego, jakim stała się Ziemia stanowią masy społeczne ujarzmione przez prawo silniejszego materialnie, zarówno na arenie stosunków międzyludzkich jak i stosunków międzynarodowych. Nikt nie opuścił schematu i ram obowiązku prawnego, karnego i praw fizyki, przynajmniej nie na długo cieszył się tego typu wolnością z różnych przyczyn, a ci którzy chcieliby to zrobić są uważani za przestępców, bez względu na to czy ich metodologia działań i przesłanki podstawowe są słuszne czy nie. Nie każde działanie uważane za przestępstwo rozpatrywane pod względem kodeksu karnego w gospodarce człowieka jest szkodliwe społecznie, jeżeli takie nie jest to świadczy to o tym, że może posiadać pewien potencjał niedostrzegany przez malkontentów zmian idących w kierunku poprawy i zwiększenia możliwości technologicznych człowieka. Buntowanie społeczeństwa do wykroczenia poza określone normy zachowania, wiedzę uzyskaną w procesie edukacji w szkołach standardowych, które prowadzą do zakonserwowania umysłów w obstrukcji naukowo-technicznej pochodzącej jeszcze z czasów, gdy fizyka i inne nauki uzyskiwały współczesną formę, nie zawsze jest kierunkiem prawidłowym na przyszłość. Dopóki ktoś nie zrozumie sam, w czym tkwi błąd, który popełnia, nikt nie jest w stanie nakłonić go do zmiany postępowania. Ten wizerunek świata i kosmosu, który serwuje nam współczesny przekaz informacyjny z wszystkimi schematami nauczania nauki standardowej, ma wpływ na technologię, a ta technologia to przecież ostateczna forma interakcji człowieka z przyrodą, która nie kończy się na górnych warstwach atmosfery Ziemi. To problem złożony ze sposobów w jakich rozumiemy współpracę między sobą w celu realizacji celów wyższych, nie spędzenia całej egzystencji, w schemacie podyktowanym przez prawa przyrody, ale cóż z tego, jeżeli każdy przecież wie, że każdy przegrywa w końcu z grawitacją, bez względu na to czy jest księdzem, rolnikiem, dyrektorem banku światowego, czy każdym dyktatorem technologicznym. Jednak można ten proces degradacji opóźnić, dzięki tej samej technologii Newtonowskie jabłko nie spadnie z powrotem na Ziemię, by kolejny raz potwierdzić fakt istnienia ciążenia powszechnego. Stanie się tak wtedy, gdy wprowadzi się pewne zmiany do technologii i nie posłuży do tego celu żadna używana powszechnie technologia, tylko nowa opracowana na potrzeby nowego świata. Do tej pory standardowy mieszkaniec Ziemi nasycony został wiedzą do znudzenia konwencjonalną, która nie uprawnia go do niczego poza obserwacją, jest to działanie o tyle szkodliwe co pożyteczne dla pewnych celów i manipulacji o wymiarze globalnym, uczynienie z człowieka posłusznego narzędzia wdrażania pewnych metod technologicznych, jednak odcięcie go od decydujących możliwości, które mogłyby zagrozić pewnym procesom wprowadzanym konsekwentnie na tej planecie. Ci co działają wprowadzając nowe – stare porządki, oni sprawiają wrażenie, że coś robią, że wszystko idzie w dobrym kierunku, to stary trick mający na celu uśpić niezadowolenie społeczne, i doprowadzić do sytuacji, w której człowiek stanie się nieczuły na wykorzystywanie i upływ własnych sił życiowych, które wykorzystywane są globalnie w celach nie zgodnych z dobrem wyższym ogółu ludzi. Wszystkie procesy gospodarcze prowadzą do jednego punktu, który ma swoją kwintesencję w totalnej katastrofie cywilizacyjnej. To trzeba zauważyć i to trzeba stwierdzić jasno. Jeśli nie nastąpi odejście od dewastacji planety, degradacji środowiska naturalnego, poprzez dryf rozwojowy podyktowany filozofią zysku i sukcesu ponad palącymi problemami i interesem społecznym, indolencją technologiczną lansowaną na postępową formę technologii, to nie ma co marzyć o kolonizacji układu słonecznego a przede wszystkim wyniesienia rodzaju ludzkiego na wyższy poziom technologiczny, po prostu ludzkość wykorzystująca istniejące formy technologii nie będzie w stanie tego dokonać i zatrzyma się w pół drogi. To widać – wszystkie firmy prywatne i instytucje państwowe realizujące eksplorację systemu słonecznego w USA, Europie, Chinach i Federacji rosyjskiej wycofają się z szerzej zakrojonych działań, jeśli będą musiały stanąć w obliczu bardziej poważnych wyzwań pochodzących z problemów wewnętrznych oraz technologicznych bez możliwości zmiany obranego kursu. Bo technologia kosmiczna w transporcie załogowym jest zawodna, a problemy technologiczne przerastają ich możliwości. Jednak przejście na inne formy technologii transportu i energii jest możliwe i nie chodzi tu o energię termojądrową, czy napęd atomowy tylko na takie rozwiązania, które z pozoru wydają się mało wydajne, czy fikcyjne jednak w przeszłości ich podstawy teoretyczne zostały zweryfikowane pozytywnie wielokrotnie a poważnym obecnie problemem jest zaangażowanie odpowiednich zasobów technologicznych i innych środków by je ulepszyć i nadać im realnej formy. Innym problemem jest przepaść technologiczna dzieląca kraje biedne i najbardziej rozwinięte, to także dzieje się z powodu ukierunkowania technologii na cywilizację komplementarną z procesami odśrodkowymi, nastawiona na zysk i braku taniego niezależnego od paliw środka transportu. Generalnie, dopóki cywilizacja będzie potrzebować jakiegokolwiek paliwa w celach transportu i generowania energii np. elektrycznej i cieplnej, dopóty źle się będzie działo na Ziemi. Musimy nauczyć się opracować technologię nie wymagająca paliwa, tylko w ten sposób również uzyskamy możliwość propagacji tej cywilizacji poza system słoneczny. Tu potrzeba inteligencji, nawet posiadanie najbardziej wydajnego paliwa, nie uprawnia do asymilacji pobliskich egzoplanet, co będziemy musieli wcześniej czy później zrobić w celach przedłużenia istnienia naszego gatunku. Kolonizacja planet w systemie słonecznym nie zapewni przetrwania gatunku ludzi na tak długo jak byśmy chcieli. Sama energia słoneczna jest energią punktową, gdybyśmy nauczyli się tylko korzystać z tej właśnie energii i uzależnili na stałe własną cywilizację jedynie od tej energii, to musielibyśmy się liczyć z faktem, że nie jest to energia wieczna i kiedyś, co prawda upłynie bardzo dużo czasu do tego momentu, ale w końcu jej zabraknie. Jedną z metod zaradczych w tym przypadku jest wykorzystanie energii magnetycznej stałego potencjału pola magnetycznego. Materia i magnetyzm przetrwają dłużej niż energia elektromagnetyczna emitowana przez gwiazdy, co prawda nie wiemy, czy materia kiedyś nie przestanie istnieć na przykład w procesie tak zwanego wielkiego rozdarcia przestrzeni na skutek jej ekspansji albo jakiegoś innego procesu równoległego działającego w materii w bardzo dużej skali czasowej niemniej jednak pewne jest, że materia jest stabilna na tyle że będzie trwała jeszcze prawdopodobnie setki miliardów lat. Przy użyciu obecnych metod badawczych, nie jesteśmy w stanie sprawdzić co nam zagraża w dłuższej skali czasowej. Przy użyciu obecnych metod transportu nie jesteśmy w stanie załogowo opuścić rubieży systemu słonecznego. Co więcej śmiem twierdzić, że prawdziwa przygoda zaczyna się właśnie po opuszczeniu systemu słonecznego, wszelkie inne akcje to przygrywka do tego rodzaju aktywności. W ogóle nie znamy własnej galaktyki, prawdopodobnie w jej granicach znajduje się tysiące, jeżeli nie setki tysięcy cywilizacji rozumnych na różnym etapie rozwoju technologicznego. Niektóre cywilizacje biorąc pod uwagę tak długie istnienie drogi mlecznej mogły do tego czasu rozwinąć bardzo zaawansowaną technologię i zdolne są do błyskawicznego podróżowania pomiędzy układami planetarnymi w galaktyce oraz między galaktykami, dysponują technologią transportu FTL lub teleportacji. Dopóki ludzkość nie spojrzy w kierunku odejścia od technologii opartej na spalaniu, rozbiciu jądra atomowego i syntezy jądrowej na korzyść technologii grawitacyjnych, magnetycznych celem uzyskania nieskończonej, uzyskanej bez pośrednictwa paliwa, energii, dopóty kwestia ekspansji cywilizacji poza system słoneczny będzie otwarta. Dalsze rozwijanie technologii opartych o fizykę jądrową, fizykę plazmy nie doprowadzi do istotnego przełomu w technologii transportu pozaplanetarnego. Nowa jakość nie urodzi się na bazie energii atomowej, nawet uznając fakt, że energia atomowa to energia elektromagnetyczna w głównej mierze. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że prawdopodobnie upłynie wiele lat zanim ludzkość upora się z kosmicznym napędem elektromagnetycznym, co można wnioskować po obecnym zaangażowaniu w podobne badania pomimo rozwoju zaawansowanych badań nad strukturą materii. Spalanie paliwa w tlenie czy destrukcja materii w postaci kontrolowanej detonacji materiału rozszczepialnego to jest zabawa, w którą bawimy się już zbyt długo. Dodatkowo cały czas istnieją nowi kandydaci do grona potęg atomowych na Ziemi, będą oni konserwować obecny układ sił na naszej planecie, w którym cywilizacja nie rozwija się w dobrym kierunku, a wręcz cofa się jakościowo wstecz. Los świata spoczywa w rękach, tych którzy rozumieją problem, a jest ich naprawdę niewielu.

Komentarze

Popularne posty